Dzisiaj kilka słów o tym, że RAWy są potrzebne fotografowi nie tylko do pracy. Przekonał się o tym jeden z fotografów przegrywając sprawę w sądzie, bo nie umiał dowieść swojego autorstwa zdjęć. Musimy pamiętać, że żądając od sądu ochrony swoich słusznych praw mamy obowiązek wykazania faktów, z których wywodzimy skutki prawne. Ostatecznie sprowadza się do przedstawienia dowodów, z których wynikają podlegające udowodnieniu fakty. Konsekwencją niewykazania, że się jest autorem zdjęć, które osoba trzecia bezprawnie wykorzystała, będzie przegranie procesu.
ochrona praw autorskich
Każdemu z nas zdarzyło się, a jak nie, to prędzej czy później zdarzy, że osoba trzecia wykorzysta fotografię bez wiedzy i zgody. Zapewne problem ten dotyczy większości fotografów i to niezależnie od tego, czy są oni zawodowcami, czy tylko amatorami. Bezprawne korzystanie z cudzych zdjęć jest swego rodzaju plagą, z którą nie jest łatwo walczyć. W wielu wypadkach koszty postępowania sądowego są wielokrotnie wyższe niż wartość zdjęcia, co też z jednej strony zniechęca autorów do ochrony swoich praw, a z drugiej ośmiela złodziei naszych fotografii. Z zawodowego doświadczenia mogę powiedzieć, że wielu fotografów chciałoby dochodzić swoich praw, jednocześnie sugerując, aby ich prawnik pracował za success fee. Dostaję sporo e-mali z takimi propozycjami nie do odrzucenia. 🙂 Fotografowie zazwyczaj nieświadomie sugerują, że skoro złodziejem jest duża firma handlowa, to odszkodowanie będzie pokaźne. A skoro tak, to w zasadzie pełnomocnik nie musi się niczego obawiać, bo przecież X procent z pokaźnej kwoty odszkodowania jaką w zasadzie fotograf ma w kieszeni, to spore wynagrodzenie i to jest gra warta świeczki. Prawda jest jednak brutalna. Większość pytających, jeżeli sprzedaje swoje zdjęcia, to a za bardzo niewielkie kwoty. Niestety nie są to autorzy, którzy wcześniej sprzedawali zdjęcia typu ziemniak.
W jakim sądzie dochodzimy roszczeń związanych z ochroną praw autorskich i z wynagrodzeniem z tytułu praw autorskich? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w przepisach kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z przepisem art. 17 pkt 2 k.p.c. w sprawach o ochronę praw autorskich i pokrewnych, jak również dotyczących wynalazków, wzorów użytkowych, wzorów przemysłowych, znaków towarowych, oznaczeń geograficznych i topografii układów scalonych oraz o ochronę innych praw na dobrach niematerialnych właściwe są sądy okręgowe. W zasadzie nie było i nie ma żadnych wątpliwości, że w przypadku ochrony praw autorskich, zarówno tych osobistych, jak i majątkowych, właściwe są sądy okręgowe. A co z wynagrodzeniem? Na pierwszy rzut oka dla laika przepis wydaje się jasny i klarowny. W praktyce jednak co jakiś czas pojawiają się wątpliwości, czy sąd okręgowy jest właściwy również do rozpoznawania spraw o wynagrodzenie w oparciu o przepisy Ustawy.
Dzisiaj kilka słów o procesie związanym z naruszeniem majątkowych i autorskich praw majątkowych (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 23.10.2012 r., sygn. akt I Aca 755/12). Sprawa dotyczyła naruszenia praw fotografa, wiec jest jak najbardziej w sferze naszych zainteresowań. Dokładny stan faktyczny znajdziecie w Internecie. Najkrócej ujmując doszło do publikacji zdjęć bez zgody autora, jak również bez zamieszczenia informacji o twórcy . Klasyczny przypadek, gdzie mamy naruszone jednocześnie autorskie prawa majątkowe i osobiste. W sprawie wyceny zdjęć sąd powołał biegłego (zawsze tak robi, o czym wielokrotnie pisałem na blogu). W tym miejscu warto przytoczyć fragment z uzasadnienia sądu, bo może Wam się przydać w przyszłości.
?Wysokość wynagrodzenia, zdaniem Sądu Okręgowego, może być obliczona jedynie hipotetycznie na podstawie rozważania wszystkich okoliczności sprawy (art. 322 k.c.). Sąd I instancji posiłkowo odwołał się zatem do opinii biegłego, co do wartości podobnych transakcji dotyczących wykonania i przeniesienia praw do zdjęć o charakterze komercyjnym wykonywanych dla małych 1-osobowych podmiotów gospodarczych i stwierdził, że ceny za zdjęcia tego rodzaju oscylują w granicach 2.500 ? 3.000 zł netto wraz z kosztem pracy modelki za tego typu sesję ok. 500 zł, przy czym cena ta obejmuje koszt sesji i prawo do bezterminowego wykorzystywania zdjęć?.
Sąd ustalił wysokość należnego fotografowi wynagrodzenia, a następnie na podstawie art. 79 ust. 1 pkt 3b Ustawy zasądził fotografowi potrójną kwotę wynagrodzenia z uwagi na zawiniony charakter naruszenia dokonanego przez pozwanych.
F-LEX ?zalajkował? na FB i podrzucił link do wpisu na stronie pictureme.pl, a dokładnie do wpisu zatytułowanego ?Kto ukradł moje zdjęcia? [Uwaga 2019.05.12. Usunąłem aktywny link, bo nie jest już poprawny]Wtyczka na Firefoxa?, opisującego nową wtyczkę do Firefoxa. Rzeczona wtyczka działa i faktycznie jest w stanie odnaleźć Twoje zdjęcia. Do wyboru jest kilka portali, które maja być przeszukane, ale testy wykazały, że wygrywa Google. Jeżeli coś jest znajdowane, to właśnie za pośrednictwem Google. Wszystko fajnie pięknie, jeżeli ?zdjęcie pożyczył? sobie ktoś z Polski. Mamy różne możliwości dochodzenia swoich praw, można to zrobić nawet samemu, nie mając wykształcenia prawniczego. Ewa z zaprzyjaźnionego bloga zapytała mnie, a co gdy okaże się, że ?pożyczył? kolega w Chinach, Australii, czy USA? Czy wtedy można też dochodzić?
Żeby nie było żadnych wątpliwości. Osobiście jestem wrogiem pojęcia prawo cytatu w odniesieniu do utworu fotograficznego. Bez względu na to, co powiecie i napiszecie, będę uparcie powtarzał, że powoływanie się przez osoby i firmy na przepis o dozwolonym użytku, wynikającym z art. 29 ust. 1 Ustawy, jest wyraźnym robienia właściciela w bambuko. Jeżeli ktoś jest odmiennego zdania ? ma prawo, ale niech pamięta, że cytat (w tym wypadku zdjęcie) musi zostać zamieszczony w utworze. Jeżeli zdjęcie umieszczone jest w czymś, co nie spełnia warunków utworu, to na 100% cytujący nie będzie korzystać z licencji ustawowej.
Art. 29. 1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.
Dlaczego uważam, że prawo cytatu zdjęcia jest nadinterpretacją?
Na początku był Chaos. W międzyczasie było kilka wojen i powstań, potem urodziłeś się, dostałeś lub kupiłeś aparat fotograficzny, albo telefon z aparatem (w końcu zdjęcia robią ludzie nie aparaty) i? zrobiłeś swoje pierwsze zdjęcie. I stało się. Naciśnięcie spustu migawki wywołało lawinę konsekwencji prawnych, o których nawet może sobie nie zdajesz sprawy. Po pierwsze powstał utwór (któremu prawo przyznaje ochronę) , a Ty sam okrzyknięty zostałeś twórcą z wieloma prawami z tego wynikającymi (no chyba, że robiłeś za Pana ?Push The Button?). Są oczywiście również odstępstwa od powyższej generalnej zasady. Może bowiem się zdarzyć, że mimo że jesteś twórcą nie nabyłeś majątkowych praw autorskich do zdjęcia (np. zrobiłeś zdjęcia w ramach stosunku pracy – art. 12), albo okaże się że zdjęcie nie jest utworem. Zakładam jednak, że jesteś autorem, a zrobione zdjęcie jest utworem i podlega reżimowi ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Dzisiaj jeden z elementów osobistych praw autorskich, jednocześnie odpowiedź na Case study. Zrobione zdjęcie zamieszczasz na stronie internetowej (nie ważne czyjej). Twoim świętym prawem jest zadecydować o tym, jak będzie ?podpisany? autor zdjęcia (prawo to należne jest Tobie i nie można go zbyć, gdyż jest to jeden z elementów osobistych praw autorskich (art. 16 pkt 2).
Pamiętaj, jeżeli jesteś autorem zdjęcia, to masz prawo do oznaczania utworu:
a) swoim nazwiskiem lub
b) pseudonimem albo
c) do udostępniania go anonimowo.
Anonimowa publikacja implikuje pewne konsekwencje prawne, albowiem majątkowe prawa autorskie wygasają z upływem lat siedemdziesięciu od daty pierwszego rozpowszechnienia (chyba że pseudonim nie pozostawia wątpliwości co do tożsamości autora lub jeżeli autor ujawnił swoją tożsamość), a nie od daty śmierci autora. Publikacja pod pseudonimem lub anonimowo nie pozbawia zdjęcia ochrony prawnej, z pewnością nie może być traktowana, jako zgoda autora do wykorzystania jego przez osoby trzecie. Świadczy o tym treść art. 8 ust. 3. ?Dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa autorskiego zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku – właściwa organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.?
Wracając do wczorajszej zagadki. Nie mam zielonego pojęcia jak fakt publikacji anonimowo może wpłynąć na świadomość gościa, który używa bezprawnie zdjęć? Bezdyskusyjny jest, że przestępstwo z art. 116 ust. 1 i 2 można popełnić tylko z winy umyślnej, jednak dlaczego prokurator uznaje, że fotografie (jak też strona internetowa) nieopatrzone danymi autora, będące ogólnodostępne mają wpływ na świadomość sprawcy? Z faktu, że nie wiem czyje jest zdjęcie nie można wywieść, że nie mam świadomości, że nie wolno go użyć. Prawo autorskie nie wymaga noty copy right, żeby utwór był objęty ochroną. Ochrona zaczyna działać automatycznie z chwilą powstania utworu (zrobienia zdjęcia). I jeszcze jedno, gdzie podziała się zasada ignorantia iuris nocet? Może gość rzeczywiście był nieświadomy, ale na pewno nie z powodu anonimowej publikacji.
A teraz obiecane Słowo na niedzielę.
VII Przykazanie Dekalogu mówi. Nie kradnij (dotyczy to również zdjęć publikowanych w internecie).
Było prawo boskie, czas na prawo stanowione :-).
Art. 116. 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
„działalność przestępna” to jest z ustawy, a nie literówka ;-).