Zakaz fotografowania wzbudzał i nadal wzbudza wciąż wiele kontrowersji. Jest to częsty temat na F-LEX. Było już kilka wpisów omawiających szereg różnych przepisów określających status fotografa w konkretnej otaczającej go rzeczywistości. M.in. w ?Klatce? czy w ?Mirze domowym? omawiane były przepisy dotyczące fotografowania na terenach prywatnych. Kilka dni temu prasa przyniosła informacje o tym, że ochrona zabrania robić zdjęcia w przejściu podziemnym w Krakowie {Uwaga 2019.05.10 Link już nie jest dostępny].
Ochroniarz tłumaczył, że jest to teren prywatny i zdjęć nie można robić. Z przywołanego tekstu dowiadujemy się, że przejście podziemne jest własnością Gminy Kraków, czyli z pewnością nie jest to własność prywatna. Wraca więc kwestia możliwości robienia zdjęć w przestrzeni publicznej. Sądzę, że należy odróżnić sytuację, w której fotograf wpada do budynku urzędu gminy X i robi zdjęcia, od takiej sytuacji, gdy spacerując przez miasto robi zdjęcia. Osobiście uważam, że w przejściu podziemnym będącym własnością gminy, właściciel (czytaj gmina) nie może po prostu ustanowić zakazu fotografowania. Brak do tego jakichkolwiek podstaw prawnych. Nie sądzę, żeby podstawą taką mogły być przepisy dotyczące prawa własności. Jest bowiem różnica pomiędzy własnością prywatną, a własnością gminy czy Skarbu Państwa. Przyjmując pogląd przeciwny należałoby uznać, że gmina może zakazać również robienia zdjęć na ulicach, placach, czy w parkach publicznych. Na szczęście nie może! 🙂 Tłumaczenie prezesa spółki ochroniarskiej w czasach Google Maps, miniaturowych aparatów fotograficznych, czy też kamer uważam za takie sobie.
?Nasi pracownicy zwracają uwagę na wszystkie zachowania, które mogą wydawać się niebezpieczne, nawet na wypadek ataku terrorystycznego. Monitorują więc, czy nie ma porzuconych pakunków, czy ktoś nie zachowuje się agresywnie. Podobnie z filmowaniem czy fotografowaniem. Ze względów bezpieczeństwa pracownicy są szkoleni, że w razie podejrzeń mogą zadać pytanie, po co ktoś rejestruje dane miejsce.?
Z tego wnioskuję, że facet chodzący po Krakowie z aparatem fotograficznym (i to niekoniecznie z dużą lustrzanką, wielką lufą i statywem) może stanowić zagrożenie dla miasta, a zapewne wzbudza podejrzenia pracowników pewnej firmy ochroniarskiej. Pamiętajmy, że pracownik firmy ochroniarskiej to za dużo nie może w świetle prawa. O tym też już było na blogu. Jeżeli ktoś nie czytał lub nie pamięta, to niech zajrzy koniecznie do ?Zdjęcia bananów, czyli co może ochrona?.
Idąc robić zdjęcia warto znać swoje prawa, jak również ewentualne uprawnienia tych, którzy wszędzie widzą ?zakaz fotografowania?. Dobry efekt zazwyczaj daje zapytanie interweniującego ochroniarza o podstawę prawną zakazu. I nie dajmy się zbyć stwierdzeniem, że szef kazał interweniować, jak ktoś będzie robił zdjęcia. Miłego fotografowania! Także w Krakowie. 😉