?Sprzedałeś? za bezcen swoje zdjęcia, a potem okazało się, że nabywca zbił na nich krocie? Głupia sprawa. Możesz trochę czuć się zażenowany, że dałeś się wystrychnąć na dudka. Ale czy rzeczywiście nie da się z tym nic zrobić? Zdesperowany idziesz do prawnika, pokazujesz umowę sprzedaży, czy to licencji z kwotą brutto 150,00 PLN. Przy okazji przynosisz stos kolorowych magazynów, gdzie wykorzystano Twoje zdjęcie do promocji produktu X, za grube setki tysięcy złotych. Włączacie telewizor, a tam kampania reklamowa z Twoim zdjęciem w roli głównej. Prawnik Cię ?dobił?, bo poinformował, że widział dziesiątki bilbordów w podobnym stylu. Fajnie jest pomarzyć, że zrobiło się i miało takie sławne zdjęcie ;-). Wróćmy do pytania. Jest punkt zaczepienia i to bardzo istotny. Ba nawet nie punkt, a cały artykuł w znanej nam Ustawie. Chodzi bowiem o art. 44, który stanowi, że w razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd.
Poznański Sąd Apelacyjny (sygn. akt ACa 502/09) rozważał, czy prawo twórcy może przez strony być wyłączone na podstawie zawartej pomiędzy nimi umowy (musiał rozstrzygnąć czy jest to prawo bezwzględnie obowiązujące, czy prawo, które strony mogą dowolnie kształtować w drodze postanowień umownych). Sąd uznał, że przyjęcie względnego charakteru art. 44 Ustawy prowadziłoby do sytuacji pokrzywdzenia twórcy (twórca umownie mógłby zostać pozbawiony możliwości stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd, w sytuacji rażącej dysproporcji między tym wynagrodzeniem a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy). Celem art. 44 jest ochrona twórcy, który z zasady jest słabszą stroną umów zawieranych z podmiotami eksploatującymi dzieła chronione prawem autorskim. Mając to na uwadze sąd doszedł do konkluzji, że ?Norma zawarta w art. 44 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ma charakter bezwzględnie obowiązujący.? Co to oznacza w praktyce? Oznacza, że zapis umowny ograniczający prawa fotografa do żądania podwyższenia wynagrodzenia będzie nieważny.
Dzięki świadomości istnienia art. 44 Ustawy możesz zarzucić ciągłe rozmyślania, czy aby przypadkiem nie oddałem zdjęć za darmo. Jeżeli uznasz, że zachodzą rażące dysproporcje pomiędzy otrzymanym wynagrodzeniem a korzyściami osoby, która nabyła majątkowe prawa do zdjęcia lub uzyskała licencję na korzystanie ze zdjęcia, to możesz wystąpić do sądu z roszczeniem o podwyższenie wynagrodzenia.
Art. 44 Ustawy dotyczy podwyższenia wynagrodzenia, natomiast nic nie mówi o sytuacji, w której przekazałeś prawa do zdjęcia nieodpłatnie. W doktrynie słychać głosy, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby przez analogię stosować art. 44 do takich sytuacji, przyjmując, że wynagrodzenie wynosiło 0.
PS. Nie szukajcie ustawowego pojęcia ?rażąca dysproporcja?, bo go nie znajdziecie w Ustawie.