Często zdarza mi się na F-LEX psioczyć na wydawców, ale staram się za każdym razem być obiektywny. Dlatego też musiałem popełnić dzisiejszy wpis w ich obronie.
Na stronie fotoprawo.pl można znaleźć statystyki dotyczące zamieszczania przez poszczególnych wydawców informacji o autorze publikowanego zdjęcia. W ramach wstępu napisano, że ?podpisywanie zdjęć imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem ich autorów to dobry obyczaj świadczący o poszanowaniu praw autorskich?. U czytelnika może w związku z tym pojawić się, ba wręcz narzucić myśl, że Ci wydawcy, którzy nie podpisują publikowanych zdjęć, nie szanują praw autorskich. Zapewne intencje autora statystyk są szczere, ale moim zdaniem taka statystyka nie świadczy o naruszaniu przez wydawców autorskich praw osobistych. Skąd takie przekonanie? Osoba przygotowująca statystykę zapewne nie wie, jakie są ustalenia pomiędzy autorem a wydawcą lub autorem a podmiotem sprzedającym, bądź udostępniającym zdjęcia do publikacji. Przypomnę, że osobiste prawo autorskie jest ściśle związane z autorem utworu (fotografii). To autor decyduje, czy zdjęcie oznaczyć swoim imieniem i nazwiskiem, bądź pseudonimem. Ten sam autor ma również możliwość podjąć decyzję o publikacji zdjęcia anonimowo.
Art. 16. pkt 2. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo.
Więcej na ten temat znajdziecie w ?(c) dar_wro?. Z racji tego, że przywołany wpis z F-LEXa jest dosyć ? świeży?, to nie ma sensu powielać go i na nowo przedstawiać wszystkie wskazane tam argumenty. Jak podaje fotoprawo.pl ?Celem poniższych statystyk jest wskazanie jaki procent zdjęć jest podpisanych w poszczególnych tytułach.? U mnie wciąż rodzi się pytanie: Czemu to ma służyć i co udowodnić? W odsetku zdjęć niepodpisanych będą zapewne znajdowały się zdjęcia, których autorzy:
a) zgodzili się na publikacje anonimowo lub
b) zgodzili się na nieumieszczanie informacji o autorze,
c) nie wiedzą o publikacji (czyli naruszono co najmniej ich autorskie prawa osobiste).
Jaki jest procentowy udział tych poszczególnych ?grup? w puli zdjęć niepodpisanych? Zapewne się tego nie dowiemy, bo autorzy przedstawionych statystyk takiej wiedzy prawdopodobnie (tu zachodzi prawdopodobieństwo graniczące z pewnością) nie posiadają. Zatem gwoli sprostowania. Nie każde zdjęcie opublikowane przez wydawcę bez wskazania jego autora jest niezgodne z prawem i nie świadczy o braku poszanowania praw autorskich. Co więcej, niepodpisanie zdjęcia, w sytuacji gdy autor sobie tak zażyczył, jest przejawem poszanowania jego prawa.
Jak dla mnie przywołana na wstępie statystyka jest więc trochę sztuką dla sztuki. Zresztą jak każda statystyka. Skoro ?statystycznie co drugi Polak bije żonę?, a ja swojej nie biję, to Ty Drogi Czytelniku ???????. 😉 No właśnie. Tak samo jest z tymi wykresami na fotoprawo.pl. 🙂
5 komentarzy
Jaki jest procentowy udział tych poszczególnych ?grup? w puli zdjęć niepodpisanych? Zapewne się tego nie dowiemy
Zapewne, choć to, że procent niepodpisanych zdjęć w przypadku Faktu utrzymuje się między 30 a 50%, Wyborczej – 14-26%, a Super Expressu – poniżej 5% jest zastanawiający. Wszystko to gazety codzienne. Choć oczywiście jest możliwe, że Fakt pracuje z fotografami uwielbiającymi anonimowość, a Superak z mającymi parcie na szkło, to te statystyki dają do myślenia, choć rzeczywiście jednoznacznych wniosków raczej bym nie zaryzykował.
Skoro ?statystycznie co drugi Polak bije żonę?
Co drugi? To należy tłuc facetów równo, połowa dostanie słusznie, połowa na zapas, pretensje mogą mieć tylko kawalerzy 😉
Mogą też brać ze stocków, gdzie autor oświadcza, że upoważnia do podjęcia decyzji podpisać, czy też nie .
Można. Ale nie bardzo widzę to masowe branie ze sztoków w przypadku gazet codziennych. Oprócz reklam nie widuje się w gazetach codziennych ilustracji, które da się znaleźć na sztokach.
To pewnie mają stosowną klauzulę w umowach ze swoimi foto.
Pewnie… 😉