Odmieniona pogoda spowodowała, że zamiast zajmować się sumiennie blogiem, więcej czasu spędzam z aparatem w ręku na wieczornych sesjach z zaprzyjaźnionym mostem (widocznym powyżej). Jednak dzisiaj nie o moście będzie. Chciałbym wrócić do tematu, którym dosyć szczegółowo zajmowałem się prawie dwa lata temu, gdy startowałem z F-LEXem. Chodzi mianowicie o zakaz fotografowania na dworcach. Jeżeli ktoś kibicuje F-LEXowi od początku, to wie, że w tej sprawie korespondowałem nawet oficjalnie, jako Wsparcie z PKP.
W ostatnim czasie dosyć często gościłem na Dworcu Głównym we Wrocławiu z aparatem. I wcale nie jako turysta. Wielka lustrzanka, torba sprzętu oraz oczywiście obowiązkowo statyw. Nikt zupełnie nie zwracał na mnie uwagi. Policja sobie chodziła po peronach, kolejarze przyglądali z pewnym zaciekawieniem, a ja sobie spokojnie robiłem zdjęcia lub kręciłem filmy. Ani nie ukradkiem, ani w ulubionej przez Piotra wersji ?hit and run?. Statyw, dokładne ustawianie sprzętu, ustalanie parametrów itp., itd. Nic, kompletnie nic. Zero reakcji ze strony dworcowych służb. Czyżby coś się zmieniło? W edukacyjny wpływ F-LEXa nie uwierzę.
Zmiana jest jednak widoczna, przynajmniej na Głównym we Wrocławiu. Ciekaw jestem, jakie są Wasze doświadczenia z ostatniego okresu (góra 18 miesięcy wstecz), jeżeli chodzi o dworcowe fotografowanie. Będzie miło, jeżeli zechcecie się nim podzielić swoimi doświadczeniami z innymi czytelnikami F-LEXa.
Moje stanowisko względem zakazu fotografowania na dworcach oraz regulacje prawne w tym zakresie zaprezentowałem w ?Jedzie pociąg z daleka…?. Jeżeli ktoś nie czytał lub nie pamięta, to zapraszam.do lektury 🙂
Na koniec bonus w postaci kilku zdjęć dworcowych.