Kampania wyborcza w toku. Pojawia się coraz więcej materiałów reklamowych pochodzących od różnych sztabów wyborczych. Tym razem wpadka Beaty Szydło i sztabu wyborczego. Politycy prześcigają się w obietnicach, w pomysłach na naprawę tego czy owego. W swoich zapędach politycznych zapominają jednak często o konieczności przestrzegania prawa, w tym prawa autorskiego. W podlinkowanym powyżej wpisie można obejrzeć spot wyborczy, w którym użyto fragmenty programu ?Kropka nad i? oraz głosu Moniki Olejnik. Z oburzenia MO można wywnioskować, że komitet wyborczy nie zwrócił się z prośbą o udostępnienie materiałów z programu do właściciela praw autorskich majątkowych, jak również do MO ?o wykorzystanie jej głosu? w spocie.
fonogram
Poprzednio wspominałem, że posiadacz lustrzanki może stać się nie tylko twórcą, ale również producentem. Producent, to brzmi nawet lepiej niż twórca. 🙂 A wszystko przez fakt, że coraz to więcej lustrzanek ma opcję rejestracji zarówno obrazu jak i dźwięku (czyli po prostu opcję filmowania). Dzisiaj o kolejnych prawach pokrewnych – prawie do fonogramu i prawie do wideogramu. Ustawa rozróżnia dwa pojęcia: fonogram i wideogram. Fonogramem jest pierwsze utrwalenie warstwy dźwiękowej wykonania utworu albo innych zjawisk akustycznych (art. 94 ust. 1). Natomiast wideogramem jest pierwsze utrwalenie sekwencji ruchomych obrazów, z dźwiękiem lub bez, niezależnie od tego, czy stanowi ono utwór audiowizualny (art. 94 ust. 2). Jak widać do powstania jednego z nich wystarczy rzeczywiście lustrzanka z opcją nagrywania dźwięku lub dźwięku i obrazu. Ustawa nie rozstrzyga wprost, kto jest producentem. Zawiera jednak domniemanie, że jest nim osoba, pod której nazwiskiem lub firmą (nazwą) fonogram lub wideogram został po raz pierwszy sporządzony. Czyli bez dwóch zdań będziesz to Ty. Oczywiście nie zawsze, bo jeżeli robisz to w ramach swoich obowiązków pracowniczych, to producentem będzie pracodawca.