Jeden z czytelników bloga podesłał mi link do artykułu o fotografowaniu w sklepie. Nie chciałbym zabierać głosu na temat samego fotografowania towaru lub skanowania kodów na towarze. Jednak pewne tezy z powyżej przywołanego artykułu należy odczarować. Mój tekst potraktujcie jako tekst polemiczny, a nie prawdy objawione. Autor tekstu powołując się na prawnika pisze tak (kursywa może sugerować, że to jest wypowiedź samego prawnika):
Strefy handlu, co do zasady, są miejscem publicznym, to znaczy miejscem dostępnym dla nieograniczonej liczby osób ( Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12.04.2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 14 marca 2008 r., sygn. akt II OSK 245/07) – wyjaśnia adwokat. – Przestępstwo naruszenia miru domowego polega natomiast na wdzieraniu się do pewnej zamkniętej przestrzeni, wbrew woli jej właściciela, co oczywiście – w przypadku otwartego sklepu – nie może mieć miejsca. Prowadzi to do wniosku, iż prowadzenie zakazu fotografowania lub skanowania produktów oferowanych do sprzedaży w sklepie, nie ma uzasadnienia prawnego.
Mir domowy (tu link do mojego poprzedniego teksu o mirze), to nie tylko wdzieranie się jak sugeruje prawnik, ale także nieopuszczenie terenu, mimo wezwania do tego przez właściciela lub jego reprezentanta. Znamiona przedmiotowe przestępstwa z art. 193 § 1 k.k. nie odnoszą się tylko do wdzierania się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu, ale także (na temat czego autor tekstu i prawnik milczą) do nieopuszczania takiego miejsca wbrew żądaniu osoby uprawnionej.