Strona główna » Bon appetit

Bon appetit

przez dar_wro
Butelki z toskańskim winem we włoskiej restauracji we Florencji

Idę do sieciowej restauracji, zamawiam dużą bułę z czymś bliżej nieokreślonym w środku, płacę, siadam przy stoliku, wyciągam aparat (albo telefon) w celu zrobienia zdjęcia, a tu nagle dostaję szmatą po łapach od szczupłej blondynki w firmowym uniformie, która paluchem pokazuje znaczek ?zakaz fotografowania?. Zakaz fotografowania w restauracji, kto to słyszał!? Czy to w ogóle jest możliwe? Wydawałoby się, że nie, a jednak.
Jak podaje ?The New York Times?, w niektórych restauracjach w Nowym Jorku wprowadzono zakaz fotografowania potraw. Z założenia każdy zakaz nas oburza, a fotografów w szczególności zakaz fotografowania. Dużo na temat zakazów pisałem na blogu w aspekcie fotografowania na dworcach. W zasadzie od tego zaczęła się dwa lata temu przygoda z F-LEXem.

Wróćmy jednak do restauracji i fotografowania. Czy taki zakaz miałby rację bytu w Polsce? Czy restaurator mógłby zakazać fotografowania potraw? A jeżeli tak, to jakie byłyby tego konsekwencje? Generalnie nie ma ogólnego przepisu zakazującego fotografowania. Czy więc powołując się na zasadę ?co nie jest zabronione jest dozwolone? można przyjąć, że zakaz fotografowania wprowadzony przez restauratora byłby niezgodny z prawem? Pokuszę się o postawienie tezy (zapewne będzie ona mało popularna), że restaurator ma podstawy do wprowadzenia takiego zakazu. I teza ta nie będzie sprzeczna z tym, co napisałem powyżej o braku przepisu zakazującego. Prawo to można wywieść z praw przysługujących właścicielowi, dzierżawcy czy najemcy. Jako właściciel mam prawo określić, na jakich zasadach udostępniam innym swoją własność. Jako najemca czy dzierżawca mogę określić zasady, na jakich dopuszczam do korzystania przez inne osoby z lokalu, którego jestem posiadaczem. Jakoś nikogo nie dziwi, że aby wejść do niektórych restauracji trzeba mieć odpowiedni strój wieczorowy. Nie masz, nie wchodzisz. Nie ma żadnej dyskusji. A przecież nie ma przepisów prawnych odnośnie ubioru wymaganego w restauracji, to restaurator określa ?zasady gry?. Najbardziej adekwatne jest tu angielskie powiedzenie ?My house is my castle?.

Jestem krnąbrnym gościem i mimo zakazu odpalam swoją sabinę robiąc zdjęcie półcalowej grubości schabowego. Co może restaurator? W zasadzie jedyne, co przychodzi mi do głowy, to wyprosić gościa z restauracji. Czy powinienem opuścić restaurację? No chyba tak, zwłaszcza mając na uwadze przepisy dotyczące ochrony miru domowego.

Czy mogę wykorzystać takie zdjęcie? Oczywiście, że mogę. Nie ma przecież ochrony wizerunku schabowego. Wielokrotnie na blogu polemizowałem z ochroną wizerunku rzeczy (np. samochodu Kowalskiego czy pieska Kowalskiej).
No i tak bez końca można by mnożyć kolejne pytania.

Smacznego! 🙂

PS. Jeżeli mnie wyproszą z restauracji przed skonsumowaniem, to czy powinienem zapłacić rachunek? Tu optowałbym za niepłaceniem, bo skoro nie zjadłem i mnie wypraszają, to muszą się liczyć z tym, że nie będę płacił za usługę, której nie mogłem, dosłownie i w przenośni, skonsumować. Każda przeciwna interpretacja do powyższej też jest do obrony.

You may also like

13 komentarzy

Amaśka 25 stycznia 2013 - 20:07

E, to było proste. Skoro w galerii handlowej jej właściciel może zabronić fotografowania, to co dopiero restaurator 😉

Powtórz
dar_wro 25 stycznia 2013 - 20:09

Pan to jesteś już wyedukowany 😉

Powtórz
Amaśka 25 stycznia 2013 - 20:11

Wszak kolokwium wkrótce 🙂

Powtórz
dar_wro 25 stycznia 2013 - 20:16

Sesja już 🙂

Powtórz
jorddekroy 25 stycznia 2013 - 20:32

Wykorzystać równa się opublikować czy wykorzystać równa się sprzedać? Wszak, kto miałby Ci udowodnić, że to żarcie akurat od nich, ale interesuje mnie sam fakt.
Jak Jacek robił zdjęcie na terenie jakiejś galerii, to musiał podpisać papier, że nie wykorzysta zdjęcia komercyjnie.

Powtórz
dar_wro 25 stycznia 2013 - 20:40

Bartek poruszyłeś dwa problemy:
a) publikacja jedzenia to jedno,
b) publikacja wnętrza, jako elementu architektury (utworu), to drugie.

Powtórz
jorddekroy 25 stycznia 2013 - 20:43

Dobra, popełniłem gafę 😉 ale tak mnie naszło zaraz po przeczytaniu słowa „wykorzystać”.

Powtórz
okuka67 26 stycznia 2013 - 12:08

Biurowiec Metropolitan to był. A dokładnie taki dziedziniec otoczony tym biurowcem. Zachowanie ochrony bardzo uprzejme. Pytanie o przeznaczenie zdjęć padło. Powiadam, że facebook, dziewczyna chce mieć ładne zdjęcia i już 🙂 no to zaprosili na recepcję, tam gotowy formularz o niekomercyjnym wykorzystaniu tylko, moje dane z dowodu, i proszę sobie spokojnie fotografować. Wszystko.

Powtórz
dar_wro 27 stycznia 2013 - 12:47

Mnie się takie podejście do sprawy podoba. Rzeczowo i na temat.

Powtórz
Jarek 26 stycznia 2013 - 18:51

No i znów ciekawy problem! Uściślijmy: fotografowanie jedzenia, nie wnętrz!. Weźmy tego pana z lewej na zdjęciu 😉 : fotografuje porcje lodów w polewie malinowej, za którą wcześniej z a p ł a c i ł ! No i niech mu ktoś zabroni! A jakby wyniósł tę porcję przed knajpę, do domu np. i tam fotografował (porcję na wynos proszę!). W Polsce, myślę, mogli by zabronić ;-[ … Tu są dobrzy prawnicy, bez poczucia humoru (nie to co Darek – znaczy dobry prawnik z poczuciem humoru). Ale rzecz działa się w Czechach! Lody to pestka, ale ten pan jeszcze utopenca fotografował w kultowej piwiarni Pragi. I nikt z obsługi nawet nie mrugnął! A tu buły z czymś nieokreślonym w środku nie można! Co kraj to obyczaj! 😉

Powtórz
dar_wro 27 stycznia 2013 - 12:46

Wiesz Jarku, utopenca nie jedlismy w knajpie z en gwiazdkami od Michelin, tak samo te lody. Swoją drogą, to autor zdjecia zachowywał się nieprzyzwoicie, bo wlazł na krzesło, prawie jak ten fotograf z artykułu w NYT 😉

Powtórz
Jarek, ale nie z PiSu 27 stycznia 2013 - 17:36

Ale za to fotograficzny souvenir był przedni 🙂 A fotograf wzniósł się po prostu na wyższy poziom! 😉

Powtórz
dar_wro 27 stycznia 2013 - 19:55

Podoba mi się Twój nowy nick 😉

Powtórz

Zostaw komentarz

error: Uwaga: Treść jest chroniona !!