Dlaczego bierzemy udział w konkursach? Odpowiedzi może być wiele. Dla sławy, w celu sprawdzenia swoich możliwości lub zmierzenia się z innymi, albo po prostu żeby ktoś inny ocenił nasze umiejętności. W zasadzie odnosi się to wszelakich konkursów, także tych fotograficznych. Co jest ważnego w konkursie? Zapewne prestiż konkursu oraz oczywiście nagroda. Przed podjęciem decyzji o wzięciu udział nawet w najbardziej prestiżowym konkursie warto zajrzeć do jego regulaminu. Wiem, wiem! Czytanie regulaminów, tak samo jak czytanie instrukcji obsługi aparatu jest passe. Mimo wszystko warto zwrócić uwagę na to, co w ?regulaminie piszczy?, nawet jeżeli jest on pisany drobnym drukiem. Zwłaszcza z tymi pisanymi drobną czcionką należałoby się dokładnie zapoznać. Każdy regulamin powinien zawierać minimalne informacje dotyczące zasad jego przeprowadzenia.
Ogólne
Czytelnicy bloga w walce z fotograficznymi absurdami. Jeden z czytelników opisuje sytuację, gdy został poproszony przez ochronę centrum handlowego w O. o niefotografowanie budynku, bo właściciel budynku sobie nie życzy i że wydał zakaz fotografowania. Jak pisze ?zdjęcie robione było z chodnika miejskiego, ze statywu, bo to już wieczór był.? Świadomy swoich praw wysłał pismo do administracji galerii. O dziwo otrzymał odpowiedź z całym szeregiem przepisów prawnych, z których wynika, że właściciel ?ma prawo zabronić?.
W pierwszej kolejności podano przepisy art. 23 i 24 k.c. m.in. dotyczące ochrony wizerunku i prawa do prywatności. Wprawdzie do osób prawnych, na podstawie art.. 43 kodeksu cywilnego, stosuje się przepisy art.23 i 24 k.c., ale? odpowiednio.
Jeden z czytelników bloga podesłał mi link do artykułu o fotografowaniu w sklepie. Nie chciałbym zabierać głosu na temat samego fotografowania towaru lub skanowania kodów na towarze. Jednak pewne tezy z powyżej przywołanego artykułu należy odczarować. Mój tekst potraktujcie jako tekst polemiczny, a nie prawdy objawione. Autor tekstu powołując się na prawnika pisze tak (kursywa może sugerować, że to jest wypowiedź samego prawnika):
Strefy handlu, co do zasady, są miejscem publicznym, to znaczy miejscem dostępnym dla nieograniczonej liczby osób ( Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12.04.2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 14 marca 2008 r., sygn. akt II OSK 245/07) – wyjaśnia adwokat. – Przestępstwo naruszenia miru domowego polega natomiast na wdzieraniu się do pewnej zamkniętej przestrzeni, wbrew woli jej właściciela, co oczywiście – w przypadku otwartego sklepu – nie może mieć miejsca. Prowadzi to do wniosku, iż prowadzenie zakazu fotografowania lub skanowania produktów oferowanych do sprzedaży w sklepie, nie ma uzasadnienia prawnego.
Mir domowy (tu link do mojego poprzedniego teksu o mirze), to nie tylko wdzieranie się jak sugeruje prawnik, ale także nieopuszczenie terenu, mimo wezwania do tego przez właściciela lub jego reprezentanta. Znamiona przedmiotowe przestępstwa z art. 193 § 1 k.k. nie odnoszą się tylko do wdzierania się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu, ale także (na temat czego autor tekstu i prawnik milczą) do nieopuszczania takiego miejsca wbrew żądaniu osoby uprawnionej.
Nieraz w różnych relacjach prasowych można usłyszeć te słowa wypowiedziane przez oburzonych o to czy tamto. Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie Protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona Protokołem nr 2 daje bowiem możliwość zaskarżenia państwa do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za naruszanie jej postanowień. Wraz z upadkiem poprzedniego ustroju i nastaniem demokracji nasze Państwo też postanowiło się ucywilizować i w 1991 r przystąpiliśmy do powyższej Konwencji. Konwencja ta określa m.in. kwestię prawa do prywatności.
Zgodnie z art. 8 tejże każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji. Za niedopuszczalną uznaje się ingerencję władzy publicznej w korzystanie z tego prawa, z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób. Ktoś może zapytać, a co to ma wspólnego z fotografią? Ano ma! W 2012 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Van Hannover konta Niemcy (40660/08) zajmował się zagadnieniem wzajemnych relacji pomiędzy ochroną prywatności, wynikającą z art. 8 Konwencji, a zasadą swobody wypowiedzi (art. 10) i w swoich rozważaniach ETPC uznał, że:
?Koncepcja życia prywatnego rozciąga się na aspekty dotyczące tożsamości osoby takie jak jej imię i nazwisko, fotografia czy fizyczna lub psychiczna integralność. Gwarancja przyznawana przez art. 8 Konwencji ma przede wszystkim na celu zapewnienie rozwoju osobowości każdego człowieka w jego relacjach z innymi ludźmi, bez zewnętrznych ingerencji. Istnieje zatem taka strefa interakcji osoby z innymi ludźmi, nawet w kontekście publicznym, która może wejść w zakres pojęcia „życia prywatnego”. Publikacja fotografii może więc stanowić zakłócenie życia prywatnego osoby, nawet wówczas, gdy jest ona osobą publiczną. W odniesieniu do fotografii Trybunał uznaje, iż wizerunek osoby stanowi jeden z głównych atrybutów jej osobowości, jako że ujawnia unikalne cechy charakterystyczne tej osoby oraz wyróżnia ją spośród innych osób z grupy, do której należy. Prawo do ochrony wizerunku osoby jest więc jednym z podstawowych składników rozwoju osobistego. Prawo to zasadniczo zakłada prawo osoby do ochrony wykorzystania tego wizerunku, włącznie z prawem do odmowy zgody na jego publikację. Należy także wskazać, iż w pewnych okolicznościach nawet wówczas, gdy osoba jest znana opinii publicznej, może się ona powoływać na „uzasadnioną prawnie ekspektatywę” ochrony i poszanowania swego życia prywatnego.?
Znaczna część rozważań ETPC dotyczyła wskazania, jakie elementy powinny być brane pod uwagę przez sądy krajowe w sprawach, w których muszą orzec, czy publikacja prasowa korzysta z wolności wypowiedzi w takim zakresie, że osoba publiczna nie może powoływać się na prawo do prywatności. Całkiem niedawno pisałem na ten temat w ?Wolność prasy a prawo do prywatności?.
Zdaniem ETPC wolność wypowiedzi, o której mowa w art. 10 Konwencji obejmuje także publikację fotografii. Do sytuacji równoważenia prawa do wolności wypowiedzi z prawem do poszanowania życia prywatnego zastosowanie znajdują następujące kryteria, wynikające z ustalonej linii orzeczniczej ETPC:
a) przyczynienie się do debaty dotyczącej powszechnego zainteresowania,
b) odpowiedź na pytanie, jak dobrze znana jest zainteresowana osoba i co jest przedmiotem reportażu,
c) wcześniejsze zachowanie osoby zainteresowanej,
d) treść, forma oraz skutki publikacji oraz
e) okoliczności zrobienia fotografii.
Warto pamiętać o tym orzeczeniu Trybunału zarówno wtedy, gdy się jest osobą walczącą o ochronę swojego wizerunku, jak również będąc wydawcą, starającym się wykazać, że publikacja wizerunku nie narusza niczyich praw osobistych. Zwraca zresztą na to uwagę sam ETPC.
PS. Na koniec garść Konwencji 🙂
Art. 8 Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego
1. Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji.
2. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa, z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób.
Art. 10 Wolność wyrażania opinii
1. Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych.
2. Korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.
Całkiem niedawno obiecałem poświęcić jeden z kolejnych wpisów na blogu na rozważania o różnicy pomiędzy pojęciem ?osoba publiczna? i ?osoba prowadząca działalność publiczną?. Dla każdego z nas na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to niepotrzebne dzielnie włosa na czworo. Okazuje się, że dla niektórych może mieć to istotne znaczenie. Chodzi o prawo prasowe, a dokładniej o jego art. 14 ust. 6, który brzmi: ?Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby.? Przepis ten zawiera furtkę, pozwalającą prasie zajmować się w pewnych sytuacjach elementami sfery prywatnej, wbrew generalnej zasadzie zawartej w art. 47 Konstytucji, zgodnie z którym każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
Swego czasu pisałem na blogu w ?Zatrzymanej karcie? o tym, w jakich przypadkach Policja może zatrzymać kartę pamięci z aparatu ze zdjęciami. Wielokrotnie również powtarzałem i przypominałem, i nadal przypominam, że Policja (ani nikt inny) nie ma prawa żądać skasowania zdjęcia, czy sformatowania karty pamięci. Tego typu żądania są pozbawione podstawy prawnej, czyli? bezprawne. Czemu o tym dzisiaj wspominam? Wszystko dzięki moim ulubionym Gminnym Szeryfom. Tym razem popisali się szeryfowie z Warszawy, o czym donosi TVN24.
Filmujący akurat znał swoje prawa (a także prawa szeryfów gminnych) i dzięki temu może śmiało robić to, co robił. Na F-LEX dzisiaj krótka ściąga z tego co mogą szeryfowie oraz przypomnienie, co wolno Tobie.
Czy strażnika miejskiego można filmować?
Chyba już nikomu nie trzeba przypominać, że funkcjonariuszy publicznych podczas pełnienia przez nich czynności można zarówno fotografować, jak i filmować. Dwa lata temu powstał wpis ?07 zgłoś się?, w którym dokładnie opisuję kwestię fotografowania m.in. policjantów. Od tego czasu nic się nie zmieniło, nadal można! 🙂 Należy jedynie zwrócić uwagę żeby nie przeszkadzać im w wykonywaniu czynności, a już nie daj Boże zacierać dowody lub ślady.
Wyrok, o którym pisałem ostatnio, dotyczący procesu J.K. z tabloidem zawiera również szereg innych ciekawych informacji, które mogą się przydać fotografom. Zwłaszcza tym, którzy uczestniczą w życiu Internetu i nie boją się wypowiadać swoich opinii, które czasem są ?w poprzek powszechnego trendu?. Niby mamy zagwarantowaną konstytucyjnie wolność słowa, jednak niektórym wydaje się, że inni mogą korzystać z tej wolności jedynie pod warunkiem, że zdanie adwersarza jest zgodne z ich opiniami.
Art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Oczywistym jest, że korzystając z prawa do wolności słowa nie możemy naruszać praw innych osób. W ramach obowiązującego systemu prawnego dopuszczalna jest jednak zarówno krytyka, jak również odmienna ocena utworu. Wiadomym jest, że na forach fotograficznych największe emocje budzą słowa krytyki pod adresem utworu, co do którego wcześniej kilka osób wypowiedziało się w samych superlatywach. Krytykujący zazwyczaj staje się obiektem ataków zarówno autora skrytykowanego utworu, jak i jego zwolenników, czyli tych, którzy wcześniej wychwalali utwór (Ba! To już nie utwór, to zapewne dzieło). Mnie od dawna wryły się w pamięci słowa Georga Barra, jakie przeczytałem w ?Perfekcji w fotografii. Od inspiracji do obrazu?: ?To, że zdjęcie jest popularne, nie oznacza, że jest dobre„. Niestety to przesłanie, nota bene jakże dobrego fotografa, jest wielu osobom bardzo obce. Teraz do sedna dzisiejszego wpisu. Kiedy rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych? Czy rzeczywiście odczucia osoby uważającej się za pokrzywdzoną są w tym wszystkim najważniejsze? Żeby nie trzeba było robić wykładu z prawa cywilnego, pozwolę sobie pójść na skróty i wykorzystać fragment uzasadnienia ze sprawy J.K.
Pamiętacie post scriptum w ostatnim wpisie? Jeżeli nie pamiętacie, to nie musicie nerwowo wracać do treści notatki zatytułowanej ?Obywatel UE?, za chwileczkę wszystko się wyjaśni. O ochronie wizerunku na F-LEX było już wiele razy. Na blogu można znaleźć sporo rozważań na ten temat. Większość informacji odnosi się do ochrony wizerunku w Polsce. Ochrona wizerunku i konieczność uzyskania zgody na jego publikację nie jest jednak polskim wymysłem i obowiązuje w wielu krajach, także tych należących do Unii Europejskiej. Dlaczego o tym piszę? Żeby uzmysłowić każdemu fotografowi, że publikując zdjęcia z europejskich wakacji powinien pamiętać, aby zapoznać się z przepisami odnośnie publikacji wizerunku w danym kraju. Świadomi lub nie często łamiemy prawo do wizerunku. W zasadzie każdy z nas wychodzi z założenia, że opublikuje portret ustrzelonej na Piazza della Signiora we Florencji Włoszki, gdyż ryzyko że będzie jej się chciało przyjechać do Polski, aby dochodzić swoich praw w zakresie ochrony wizerunku, jest równe szansom wygrania przez polską reprezentację piłki nożnej z Anglikami. Portret Barcelończyka sprzedającego na Ramblas ? bach na bloga. Z Barcelony do Polski przecież jest jeszcze dalej, niż z Florencji. Jak nie przyleci, to nie będzie miał szansy dochodzenia naprawienia swoich krzywd.
Powrót pod koniec września z gorącej Toskanii do chłodnej Polski jest niemiłym szokiem termicznym. Zahibernowany mam jakoś mało sił do napisania czegoś rozsądnego. Na pierwszy rzut oka wokół sporo tematów, wciąż coś się dzieje na pograniczu wizerunku, fotografii i praw autorskich. Jak się jednak temu przypatrzyć bliżej, to każdy z tych tematów był już wielokrotnie wałkowany na blogu.
Anna Przybylska u Lisa nadal odgraża się paparazzi, zamiast w końcu coś zrobić, w wyniku czego pojawiłoby się trochę nowego i świeżego orzecznictwa. Niedawno na F-LEX poczyniłem wpis zawierający ściągę, jakie kroki można i należy podjąć w przypadku nękania i publikowania wizerunku niezgodnie z prawem. Wystarczy zajrzeć do ?Paparazzo2?.
Policja, a za nią Gazeta Wyborcza publikuje wizerunek poszukiwanych chuliganów. Oczywiście należy ścigać chuliganów i przestępców, ale powinno się to robić w majestacie prawa. Jeżeli prawo w tym zakresie jest kulawe i nie pozwala na pewne działania związane z wizerunkiem, to należy dążyć do jego zmiany. O tym kto, na jakich zasadach i kiedy ma prawo publikować zgodnie z prawem wizerunek podejrzanego, oskarżonego, czy też poszukiwanego pisałem w ?Delikwencie?. Zapewne nie ma takiego prawa redaktor naczelny gazeta.pl, nawet jeżeli kierowały nim jak najbardziej szlachetne intencje.
Śladem pewnego sklepikarza poszedł Michał Rusinek (były sekretarz Wisławy Szymborskiej) i opublikował na FB zdjęcia osób, które go prawdopodobnie okradły. Piszę prawdopodobnie, bo przecież istnieje domniemanie niewinności. Rozpowszechnianiu zdjęć złodziejaszków poświęcony był wpis ?Prywatny list gończy?.
Jak widzicie tematyka większości ?niusów? związanych w jakiś sposób z wizerunkiem była już wcześniej omawiana na blogu i zadanie miałem ułatwione, wystarczyło dać czytelnikowi wędkę. Nie uważam bowiem za słuszne powielanie samego siebie, gdyż ani nie jest to ciekawe dla czytelnika, ani twórcze dla piszącego.
PS. Wchodząc niejako w buty ?Szturchańca fotograficznego?, na którym jak zawsze sporo rozważań także natury filozoficznej, zadam na koniec pytanie, które zaczęło mnie nurtować właśnie w Toskanii. Czym jest materiał do HDR przed jego dalszą obróbką i jaki ma on charakter prawny? Miłego kombinowania! 🙂
Dzisiaj znowu nie będzie nic na temat prawa. Kolejna odsłona z sierpniowego pobytu w Lizbonie. Tym razem trochę dłuższy film nakręcony Fuji X20 i składany w Adobe Premiere 6.
Tramwajem przez Lizbonę/ Eléctrico. Through Lisbon from dar_wro on Vimeo.
Na temat wideogramów i filmów pisałem już swego czasu na blogu. Tych, którzy nie czytali lub nie pamiętają zapraszam do lektury dwóch wpisów: