Ostatni wpis poruszał, na razie bardzo delikatnie, sprawy etyki wykonywania zawodu fotografa. Etyka w fotografii to temat bardzo ciekawy i kontrowersyjny i dlatego pewnie jeszcze nie raz rozgorzeje dyskusja na ten temat. Każdy z nas ma jakieś wartości i zasady, którymi się kieruje w życiu. Egzekwowanie zasad skodyfikowanych, których przestrzeganie jest obwarowane różnorodnymi sankcjami, jest domeną państwa. Są jednak i takie normy, których nie ubrano w słowa paragrafów, a którymi kierujemy się w życiu. Których łamanie może być jedynie napiętnowane przez innych. Nie są one natomiast w żaden sposób zagrożone karą pozbawienia wolności (popularnie zwaną karą więzienia), grzywną czy też wysokim odszkodowaniem.
Z wielkim zadziwieniem przeczytałem artykuł w Gazecie [Uwaga 2019.05.10 aktywny link musiałem usunąć bo nie ma już artykułu] (dzięki Piotrek) o fotografie, który reklamował działalność swojego zakładu nie swoim zdjęciem. W tym wypadku mamy do czynienia nie tylko z naruszeniem zasad etycznych, ale przede wszystkim z naruszeniem praw osób trzecich. Z tekstu wynika, że zostały naruszone zarówno prawa osoby portretowanej (prawo do wizerunku, o którym wciąż piszę na F-LEX), jak również autorskie prawa majątkowe autorki zdjęcia. No właśnie, abstrahując od faktu złamania w bezpardonowy sposób norm prawnych, zaskakujące jest to, że pan fotograf ma w nosie również solidarność z koleżanką po fachu, wykorzystuje jej dorobek dla własnych celów komercyjnych.
O tym, że zdjęć klientów nie wolno wystawiać w witrynach zakładów, pisałem w zeszłym miesiącu w tekście ?Dowód?. Pisząc tamten tekst zastanawiałem się, czy nie piszę truizmów. Jak się okazuje, życie szybko pokazało, że nie. Tekst w Gazecie pojawił się niecałe dwa tygodnie później. 😉 Opisany przypadek pokazuje, że wywieszając zdjęcie, co do którego nie mamy prawa, możemy popaść w konflikt z prawem i to na wielu płaszczyznach. Po pierwsze osoba widniejąca na zdjęciu będzie miała do nas roszczenie cywilne w związku z naruszeniem jej prawa do wizerunku. Autor zdjęcia też będzie mógł dochodzić ochrony swoich autorskich praw majątkowych na drodze cywilnoprawnej. Jako bonus sprawą można zainteresować jeszcze organy ścigania, gdyż zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, polegającego na bezprawnym rozpowszechnianiu cudzego utworu (art. 116 Ustawy). Jak widać norm skodyfikowanych mamy sporo. A co z zasadami etycznymi? No powinno się zareagować i napiętnować towarzysza fotografa. Stąd też jego przypadek trafił na F-LEXa. Ciuś, ciuś!!!
PS. W momencie, gdy pojawi się ten wpis na blogu, będę pił za Wasze zdrowie Drodzy Czytelnicy w Hlavni Mesto Praha. Zdraví!! 🙂
1 komentarz
Patrz Pan….ale ten świat się zmienił ….:-))))) a ja jako mala dziewczynka marzyłam, żeby moje zdjęcie do legitymacji szkolnej wisiało w witrynie u fotografa.