619
Najbliższe okolice mojego biura zaczynają przypominać obwarowania jak za czasów obrony Festung Breslau w 1945 r., albo jak kto woli największy publiczny szalet Europy [Uwaga 2019.05.11 link do GW usunąłem, gdyż był już nieaktywny]. Znaczy, że się zbliża. Czas dać nogę i nie dać się temu zbiorowemu szaleństwu. Na kilka dni macie wolne od F-LEXa. 😉
Uciekam tam, gdzie wieje. Może tym razem uda mi się wreszcie przyzwoicie sfotografować wiatraki i inne atrakcje Północnej Jutlandii.
6 komentarzy
ja też wieję.. z przyczyn podobnych inaczej.. tzn u nasz w stolycy nima takich „warowni”, boję się więc ze całe Powiśle będzie obsrane od skarpy po brzeg Wisełki:/ Zabieram więc dziatki w dinozaury jedziemy odkrywać.
ale czasami sie odezwiecie? 🙂
a wierzysz że pan mecenas wytrzyma w milczeniu dłużej jak .. hm.. pomyślmy..jeden, góra dwa dni?
Sympatyczna ta Jutlandia, proszę o więcej. 🙂
To koniecznie pozdrów znajomych z Jutlandii: serdeczności i do zobaczenia na piwie w Pradze 🙂
zrobione;)