Wpis uaktualniony: 7.05.2012
W Polsce zgodnie z prawem każdy utwór w rozumieniu Ustawy jest chroniony od chwili jego ustalenia (art. 1 ust. 3). W przypadku zdjęcia to w zasadzie chwila naciśnięcia przycisku migawki. Z tą też chwilą utwór zaczyna podlegać ochronie prawnej. Każde więc zachowanie osób trzecich (innych niż Ty twórca), niezgodne z Twoją wolą lub wykraczające poza ustawowe zezwolenia będzie mogło być surowo karane ;-). W USA jest tak samo, a w zasadzie prawie tak samo. Zdjęcie, jako utwór też zaczyna być chronione od chwili jego powstania, jest jedno małe ?ale?. To ?ale? nazywa się Urząd Ochrony Praw Autorskich. Zdjęcie jako utwór jest chronione od chwili powstania, jednak jeżeli będziesz chciał wystąpić na drogę prawną (czytaj iść do sądu), to najpierw będziesz musiał swoje zdjęcie zarejestrować w Urzędzie Ochrony Praw Autorskich. W zasadzie zarejestrować można w każdym czasie, jednak jeżeli zrobi się to po upływie 3 miesięcy od naruszenia prawa, to nie można liczyć na zwrot kosztów sądowych, jakie zostaną poniesione w związku z procesem, jak również nie dostaniesz zwrotu kosztów prawnika (uwaga: zerknij do PS). Jak widać przymusu rejestracji nie ma, ale jeśli będziesz chciał bronić swoich praw w sądzie, to i tak zmuszony jesteś zarejestrować utwór w Urzędzie. Ponadto okazuje się, że w przypadku zdjęć ?zarejestrowanych? przed naruszeniem odszkodowania są wyższe, niż w sytuacji późniejszej rejestracji (przynajmniej tak sugeruje Kenneth Kobr? w ?Fotografii prasowej?). Wygląda na to, że w zasadzie, aby bronić swoich praw autorskich trzeba je jednak zarejestrować. Mamy do czynienia więc z pewnym przymusem, swoistego rodzaju ?opłatą za ochronę?. Smaczek polega na tym, że jak podaje Photo District News urząd chce podnieść znacznie ceny rejestracji praw autorskich (jak widać urzędnicy wszędzie lubią być karmieni przez obywateli). W sumie to nie nasz kłopot, ale ciekawostka warta poświęcenia kilku linijek na F-LEX. Ściągę na temat copyright w USA możesz znaleźć TUTAJ.
U nas wyjątkowo jest normalniej i Państwo nie ściąga dodatkowego haraczu za ochronę praw autorskich twórców. Jeżeli Twoje majątkowe lub osobiste prawa autorskie są naruszone, to przysługuje Ci prawo ich obrony, bez konieczności wcześniejszej ?legalizacji? chronionego utworu. Jeżeli okaże się, że miałeś rację w sporze, to otrzymasz zarówno zwrot kosztów sądowych, jak i zwrot kosztów adwokackich.
PS. Niestety zawierzyłem tekstowi zawartemu w książce Kennetha Kobr?. Małe sprostowanie. Źródła oficjalne na stronie Urzędu Ochrony Praw Autorskich US podają, że koszty sądowe i adwokackie zasądzane są wtedy, gdy utwór został zarejestrowany w urzędzie w ciągu 3 miesięcy od jego publikacji lub przed naruszeniem.
If registration is made within three months after publication of the work or prior to an infringement of the work, statutory damages and attorney?s fees will be available to the copyright owner in court actions. Otherwise, only an award of actual damages and profits is available to the copyright owner.
3 komentarze
„W zasadzie zarejestrować można w każdym czasie, jednak jeżeli zrobi się to po upływie 3 miesięcy od naruszenia prawa, to nie można liczyć na zwrot kosztów sądowych, jakie zostaną poniesione w związku z procesem”
3 miechy od faktycznego zaistnienia sytuacji naruszenia prawa, czy nabycia wiedzy przez twórcę o zaistnieniu naruszenia?
Kenneth Kobr? podaje, że 3 miesiące od naruszenia.Szczerze mówiąc zawierzyłem mu i nie grzebałem w źródłowych tekstach. Teraz zajrzałem do dokumentów oryginalnych urzędu i jest jeszcze bardziej zagmatwane i mniej korzystne. Koszty należą się tylko, gdy zarejestrujesz, w ciągu 3 miesięcy od pierwszej publikacji lub przed naruszeniem, to można liczyć na koszty.
Po zapytaniu @jj pogrzebałem u źródła i wprowadziłem update do treści wpisu 🙂