Adobe w końcu wrzuciło te dwa zdania, o które się tak dopominałem w ?Dalej o CS2?. Mam nadzieję, że to nie ja zrobiłem Wam kuku. 😉
Od tej chwili każdy, kto ściągnie i zainstaluje CS2, nie może się już powołać na to, że zrobił to w dobrej wierze. Pamiętacie fragment cytowanego ostatnio komentarza do kodeksu karnego? Pewnie nie, to powtórzę, ale tylko malutki wyimek.
?Sprawca musi mieć więc pełną świadomość, że jego zachowanie stanowi uzyskiwanie bez zgody uprawnionej osoby programu komputerowego i chcieć tego?
W zasadzie każdy, kto ściągnął program po opublikowaniu tego oświadczenia przez Adobe, musi być świadom, że robi to w sposób nielegalny. Ryzyko wizyty BSA i przykrych konsekwencji prawnych wzrasta dramatycznie. Teraz można się narazić na postawienie zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 278 § 2 kodeksu karnego (kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej). Oczywiście teraz w kwestii praw autorskich majątkowych sprawa wydaje się bardziej klarowna. Nie masz uprawnienia do korzystania z licencji, więc naruszasz prawa Adobe. W polskim prawie konsekwencje określone są w art. 79 Ustawy, natomiast nie mam zielonego pojęcia, co tam słychać w prawie angielskim, któremu w kontaktach z Adobe podlegają Europejczycy.
Podsumowując: Każdy, kto od teraz ściągnie oprogramowanie nie mając wcześniejszej licencji na CS2, robi to w złej wierze i wykorzystuje licencję nielegalnie, narażając się na odpowiedzialność cywilną i karną.
A co z tymi, co pobrali wcześniej CS2 (przed oświadczeniem na stronie Adobe)? Zapewne nadal nie można im zarzucić popełnienia przestępstwa z art. 278 § 2 k.k. Istotą odpowiedzialności z art. 278 § 2 k.k. jest pozyskanie programu nielegalnie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstwo kradzieży oprogramowania jest bowiem przestępstwem kierunkowym i może być popełnione tylko umyślnie, w zamiarze bezpośrednim. Kwestia nielegalności tamtych pobrań była przeze mnie już rozważana w poprzednich dwóch wpisach na blogu. I w tym zakresie nic się nie zmieniło (sprawy etyczne pozostają poza rozważaniami tego wpisu).
Od strony cywilnoprawnej sprawa wygląda na bardziej skomplikowaną. Program został pobrany zapewne w dobrej wierze, ale bez jakiejkolwiek wiedzy na temat zasad udostępnienia licencji. Spekulowali wszyscy, spekulował również F-LEX. 🙂 Dzisiaj już wiemy, że nie jest to bezpłatnie udostępniony program dla wszystkich. Adobe wyraźnie wskazuje, że pliki i klucz licencyjny są tylko dla tych, którzy posiadają licencję na CS2. Wygląda na to, że nie mamy za dużo argumentów, aby wskazać, że z oprogramowania korzystamy na podstawie nabytej licencji. Ktoś powie, że przecież istnieje ochrona praw nabytych. Racja, ale czy na pewno w tym przypadku nabyto jakieś prawa? Sprawa trudna, kontrowersyjna i niejednoznaczna.
W jednym z update do wpisu ?Co z tym CS2?? zwracałem uwagę na brzmienie art. 43 ust. 1 Ustawy (Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia). Ciekawe jak reguluje to prawo angielskie? Jeżeli miałoby się okazać, że podobnie, to lepiej po prostu odinstalować CS2 i spać spokojnie.
Czy to koniec schodów?