Strona główna » Wysoka Komisja

Wysoka Komisja

przez dar_wro

Człowieka nie ma kilka dni w kraju, a tu się tyle dzieje. Fran(e)k (nie Kimono) szaleje, politycy podejmują różne, zaskakujące decyzje (w tym i życiowe), pojawia się kolejna pusta lodówka i dziwne spoty. Czas powoli wrócić na ziemię, do codziennych zajęć i obowiązków, w tym również do F-LEXa. Zastanawiałem się przez chwilę jaki sens ma pisanie o ochronie praw autorskich do zdjęć, prawach i obowiązkach fotografa, skoro nawet komisja pod przewodnictwem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji potrafi „podprowadzić zdjęcie” (urzędnicy i członkowie komisji nie czytają F-LEXa :-(). Szybko jednak uzmysłowiłem sobie, że powyższy przykład pokazuje, że warto znać prawo, dzięki czemu można stawić czoła nawet Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tak więc F-LEX będzie nadal kontynuowany, ku uciesze autora i mam nadzieję, że również czytelników ;-). Wróćmy do komisji, a raczej do kwestii związanych z odpowiedzialnością cywilną z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych. Czego może żądać uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, od osoby, która naruszyła te prawa?

  1. Zaniechania naruszania.
  2. Usunięcia skutków naruszenia.
  3. Naprawienia wyrządzonej szkody (na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu).
  4. Wydania uzyskanych korzyści.

Poza powyższymi roszczeniami można domagać się:

  1. Jednokrotnego albo wielokrotnego ogłoszenia w prasie oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie lub podania do publicznej wiadomości części albo całości orzeczenia sądu wydanego w rozpatrywanej sprawie, w sposób i w zakresie określonym przez sąd.
  2. Zapłaty przez osobę, która naruszyła autorskie prawa majątkowe, odpowiedniej sumy pieniężnej, nie niższej niż dwukrotna wysokość uprawdopodobnionych korzyści odniesionych przez sprawcę z dokonanego naruszenia, na rzecz Funduszu Promocji Twórczości, gdy naruszenie jest zawinione i zostało dokonane w ramach działalności gospodarczej wykonywanej w cudzym albo we własnym imieniu, choćby na cudzy rachunek (Rozdział 9 Ustawy).

Jak zwykle najwięcej kłopotów sprawia kwestia wyceny zdjęcia, która stanowi podstawę do określenia wysokości odszkodowania. Sąd Najwyższy przyjął, że ?wynagrodzenie stosowne w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to takie wynagrodzenie, jakie otrzymałby autor (autor opracowania zależnego), gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia? (sygn. akt. II CK 90/03). Ergo nie można sobie ustalić wartość zdjęcia, tak po prostu ?od czapy?. Okazuje się, że i stawki określone przez Związek Polskich Artystów Fotografików niekoniecznie muszą być obowiązujące w każdym przypadku. Ale zawsze mogą być pomocne. W jednym z orzeczeń Sad Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że ?podane w tabelach wynagrodzeń zawodowych fotografików Związku Polskich Artystów Fotografików stawki wynagrodzenia nie wyznaczają wysokości honorarium za konkretne dzieło fotograficzne, skoro o honorarium tym decydują walory artystyczne utworu, charakter publikacji, w której utwór zostanie zamieszczony, dorobek artystyczny autora zdjęć oraz inne indywidualne okoliczności? (sygn.akt I ACa 456/08).
Oczywiście łatwiej będzie tym wszystkim, którzy na co dzień sprzedają swoje zdjęcia. Kilka wcześniej zawartych transakcji, zaprezentowanych w postępowaniu dowodowym pozwoli wykazać wartość Twoich zdjęć. Skoro wcześniej sprzedawałeś zdjęcia po 100, to w zasadzie brak jest podstaw do przyjęcia przez sąd niższej wartości. Ale pamiętajmy, że każda sprawa jest inna, inny jest stan faktyczny i inne są okoliczności towarzyszące naruszeniu. W uzasadnieniu cytowanego wyroku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że ?W rozpoznawanej sprawie ustalenie wysokości takiego wynagrodzenia było znacznie utrudnione, gdyż powód – fotograf amator, nigdy nie sprzedawał swoich zdjęć, a strona pozwana takich zdjęć nie kupowała. (?) Powód nie zajmuje się profesjonalnie fotografią artystyczną, nie wykonuje zdjęć na zamówienia klientów ani ich nie sprzedaje. Jak sam wskazał fotografią para się amatorsko i okazjonalnie. Ukończył kurs „Weekendowej Akademii Fotografii” organizowany przez Redakcję „Gazety Wyborczej”, co niewątpliwie przysporzyło mu wiedzy na temat jego hobby, ale nie świadczy samo przez się o posiadaniu umiejętności zawodowych artystów fotografików zrzeszonych w ZPAF. (?) Z całym szacunkiem dla umiejętności i zainteresowań hobbystycznych powoda stwierdzić ponadto należy, że przedmiotowe zdjęcia nie odznaczają się jakąś szczególnie istotną wartością artystyczną, nowatorstwem środków artystycznego wyrazu, wyjątkowym nakładem inwencji twórczej czy wysiłku realizatorskiego ze strony powoda, a te okoliczności niewątpliwie wpływają na wysokość wynagrodzenia należnego za wykorzystanie zdjęć. Wykonane przez powoda zdjęcia rejestrują radosną zabawę młodych ludzi, barwny uliczny tłum, stąd argumenty wskazane przez Sąd I instancji przemawiające za przyjęciem za podstawę określenia wynagrodzenia powoda 20% stawki zawodowych artystów fotografików są racjonalne, logiczne oraz zgodne z zasadami doświadczenia życiowego.?
Warto o tym pamiętać wytaczając armaty przeciwko naruszającemu, bo w innym wypadku może dojść do sytuacji, w której zasądzone odszkodowanie będzie dużo niższe niż poniesione przez Ciebie koszty sądowe oraz koszty jakie będziesz zobowiązany zwrócić przeciwnikowi procesowemu. Tu wchodzimy w meandry prawa procesowego. Jeżeli żądałeś w pozwie 100, a sąd zasądził na Twoją rzecz 20, to w rzeczywistości wygrałeś tylko w 20%, a Twój przeciwnik w 80% (koszty sądowe i koszty pełnomocnika liczone będą jednak od wartości 100).

You may also like

16 komentarzy

Piotr 11 sierpnia 2011 - 19:46

Tak więc F-LEX będzie nadal kontynuowany
Uff, kamień z serca na nogę 🙂

„takie wynagrodzenie, jakie otrzymałby autor (autor opracowania zależnego), gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia?
Zadziwia mnie ta logika. Jeśli potrzebuję zdjęcia do czegoś i je komuś zaiwanię, to alternatywą nie jest hipotetyczne podpisanie umowy z kimś, kto zdjęć nie sprzedaje, tylko pozyskanie podobnego zdjęcia w sposób zgodny z prawem – czyli z banków zdjęć, od agencji fotograficznej lub od zleconego fotografa.

Oczywiście łatwiej będzie tym wszystkim, którzy na co dzień sprzedają swoje zdjęcia.
Każdy amator powinien sprzedać ze wszystkimi rygorami formalnymi i zgłoszeniem do Urzędu Skarbowego jedno swoje zdjęcie, co przyda mu się jakby ktoś kiedyś… Dla ułatwienia amatorzy mogą od siebie kupować zdjęcia nawzajem, dla uproszczenia za tę samą kwotę ;))

stwierdzić ponadto należy, że przedmiotowe zdjęcia nie odznaczają się jakąś szczególnie istotną wartością artystyczną, nowatorstwem środków artystycznego wyrazu, wyjątkowym nakładem inwencji twórczej czy wysiłku realizatorskiego ze strony powoda
Łał, sąd też wyrokuje w sprawach artystycznych 🙂

Tu wchodzimy w meandry prawa procesowego. Jeżeli żądałeś w pozwie 100, a sąd zasądził na Twoją rzecz 20, to w rzeczywistości wygrałeś tylko w 20%, a Twój przeciwnik w 80% (koszty sądowe i koszty pełnomocnika liczone będą jednak liczone od wartości 100).
Nie rozumiem. Jeśli wygram, ale uzyskam tylko 20% żądanego odszkodowania, to ja płacę 80% kosztów sądowych? A nie płacę wyłącznie w sytuacji, gdy nie tylko wygram, ale uzyskam 100% lub więcej żądanego odszkodowania? A przegrany płaci tylko resztę kosztów postępowania, których ja nie zapłaciłem?

Powtórz
dar_wro 11 sierpnia 2011 - 20:29

Na początku z pewnością zapłaciłeś koszty sądowe w 100% (nie zapłacisz nie będzie sprawy, chyba że sąd Cię zwolnił od kosztów). Jakbyś wygrał sprawę i sąd zasądził całe Twoje żądanie, to również nakazałby zwrot wpłaconych przez Ciebie kosztów wpisu oraz kosztów pełnomocnika. Jak wygrałeś w 20% to zaczyna się matematyka. Sąd zasądzi Ci zwrot tylko 20% wpisu , czyli już jesteś do tyłu 80%, bo na wstępie uiściłeś wpis w 100%.

Powtórz
Piotr 12 sierpnia 2011 - 22:35

Zadziwiające jest, że można wygrać proces, ale wyjść na tym jak Zabłocki na mydle.

Wracając do tematu. Wyobraźmy sobie, że ktoś dorwał zdjęcie profilowe Pana Mecenasa w odpowiedniej rozdzielczości i wykorzystał je do reklamy „Flight High – najlepszy dopalacz na rynku”. Zgaduję, że wówczas będzie Cię interesowała nie kwestia wynagrodzenia, które byś uzyskał, gdybyś chciał sprzedać zdjęcie do takiej reklamy, tylko kara dla złodzieja, który wykorzystał zdjęcie w sposób, na jaki byś sie nigdy nie zgodził. I co nasz system prawny na to?

Powtórz
dar_wro 13 sierpnia 2011 - 06:19

A przeczytaj sobie jeszcze raz „Rzućcie grosik”, a z pewnością znajdziesz odpowiedź na nurtujące Cię pytanie :-).

Powtórz
Piotr 13 sierpnia 2011 - 14:01

No, nie bardzo uzyskałem odpowiedź, bo tam wszystko zależy od tego, czy sąd uzna, że masz prawo być urażony, a nie od tego, czy Ty sobie nie życzysz występować w tej reklamie. Dobra, zostawmy dopalacze, których legalność jest dyskusyjna, zamiast tego umieśćmy Twoje zdjęcie profilowe na bilboardzie wyborczym PiS „Jak Jarosław zostanie premierem, wszyscy będą latać”. I teraz nie możesz argumentować, że to Cię obraża, bo trochę ludzi na nich dobrowolnie głosuje.

Powtórz
dar_wro 13 sierpnia 2011 - 14:06

Za ten bilbord bana powinieneś dostać 😉 !!!

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 30 maja 2006 r. (sygn. akt) I ACa 246/05
Przedstawienie określonej osoby, jako prawnika określonej opcji politycznej, i to o wątpliwej fachowości, niewątpliwie narusza jego dobro osobiste, gdyż może narazić ją na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu.

Poza tym, że ten pan ma swoich zwolenników, nie jest jednoznaczne z tym, że przedstawienie mnie jako jego zwolenników nie narusza moich dóbr osobistych. Np. mogę być narażony na ostracyzm w swoim środowisku.

Powtórz
Piotr 13 sierpnia 2011 - 14:11

No tak, system prawny szczególnie chroni prawników 🙂 A gdyby osoba przedstawiona nie była prawnikiem, tylko np. ekonomistą…?
Ale musisz udowodnić, że akurat obecność na bilboardzie PiS naraża Cię na ostracyzm? A jak trafisz na sędziego, który sam głosuje na PiS, to będziesz miał ciężko, bo to przecież zaszczyt… 😛

Piotr 13 sierpnia 2011 - 14:08

Po przemyśleniu mam przekonanie, że Twój wpis jest bardzo pesymistyczny i w Polsce nie funkcjonuje ochrona prawna amatorskich zdjęć. Jeśli praktyka jest taka, że przyłapany złodziej płaci 20% wartości produktu, który musiałby kupić, gdyby chciał zrobić to legalnie (z możliwością podwojenia lub potrojenia kwoty – czyli 40% do 60% ceny), to jaki jest sens kupować legalnie zdjęcie? Z czysto biznesowego punktu widzenia – nie ma żadnego. Jeśli go złapią (jeśli…) to zapłaci w najgorszym razie 60% ceny, którą musiałby zapłacić zawodowcowi.
Autor zdjęcia wyjdzie na tym finansowo do tyłu, bo jeśli (jeśli…) sąd uzna jego racje, to przez koszty sądowe dołoży do tego.
W tym układzie traci też zawodowy fotograf i agencje, bo po prostu do nich nie ma powodu przychodzić i kupować zdjęć, skoro można zarąbać amatorowi i będzie to ekonomicznie atrakcyjne (czyli darmowe lub góra 60% ceny w przypadku kupowania przez sąd).

Powtórz
dar_wro 13 sierpnia 2011 - 14:13

A gdzie ja powiedziałem, że płaci 20% produktu. Popełniasz błąd logiczny. Mój wpis ma na celu jedynie uświadomić każdego kto idzie do sądu. Nie bądź głupi i pazerny, bo możesz więcej stracić, niż zyskać. Nie oznacza to „odpuść sobie sąd”, ale jedynie – „zastanów się czy za swoje zdjęcie powinieneś żądać np. 5.000 PLN”. Przypomnij sobie wpisy na forum dvf, jak to ka_tuli wróżono kokosy od PKP 😉

Powtórz
Piotr 13 sierpnia 2011 - 14:16

No i w ramach uświadamiania uświadomiłeś, że praktyka sądowa powoduje, że opłacalna jest kradzież zdjęć amatorskich, a nie kupowanie ich od agencji czy fotografów. Chyba że są inne przykłady decyzji sądów, które przeszkadzają w stosowaniu tego modelu ekonomicznego.

Powtórz
dar_wro 13 sierpnia 2011 - 14:23

Nie zgadzam się z Twoja tezą. Jedynie wykazałem, że nie można być pazernym. Jest takie przysłowie „Chytry dwa razy traci” :-).
A jak ukradł zdjęcie, to możesz go jeszcze z paragrafu ” spróbować wsadzić za kraty”.

Powtórz
Piotr 13 sierpnia 2011 - 14:50

Chytry traci, cwany tylko zyskuje…
Mogę robić różne rzeczy, ale jaka jest praktyka? Czy były u nas wyroki sprawiające, że cwana firma, która kradła firma zamiast za nie płacić, dostawała na tyle mocno po uszach, że jej się taki model pozyskiwania zdjęć przestawał opłacać?

dar_wro 13 sierpnia 2011 - 14:31

I jeszcze jedno. Ukradł zdjęcie nic nie warte, ale nie miał zgody na publikację wizerunku. Piotr dotknął kilku zagadnień w „bilbordzie”.
a) odszkodowanie za publikację zdjęci bez nabycia do niego praw (odpowiedzialność cywilna), czasem też i karna,
b) brak zgody na publikacje wizerunku – odpowiedzialność wprost z art. 81 ust. 1 Ustawy
c) naruszenie dóbr osobistych poprzez niewłaściwe zastosowanie wizerunku (czasem nawet jak była zgoda na publikację).

Ale, o tym wszystkim… już było. Trzeba tylko zebrać wszystkie wpisy do kupy :-).

Powtórz

Zostaw komentarz

error: Uwaga: Treść jest chroniona !!