Dzisiaj kolejna literka. Tym razem B. 🙂
B jak BEZPRAWNE KORZYSTANIE ZE ZDJĘĆ
Kultura Web 2.0 to oczywiście wymysł nie mający nic wspólnego z prawem. To, że autor umieszcza zdjęcia w Internecie nie jest równoznaczne z tym, że zezwala na korzystanie z nich przez innych użytkowników Internetu. Z cudzego zdjęcia możemy skorzystać jedynie w sytuacji, gdy mamy do tego prawo. Uprawnienie do korzystania z cudzego zdjęcia musi wynikać albo z przepisów prawa, albo być nadane przez właściciela autorskich praw majątkowych. Z mocy ustawy z cudzych zdjęć można korzystać w ramach dozwolonego użytku osobistego (art. 23 ust. 1 Ustawy). Ustawowa licencja w zakresie dozwolonego użytku nie pozwala jednak np. na publikację cudzych zdjęć na własnej witrynie WWW lub blogu, a tym bardziej do czerpania jakichkolwiek korzyści z cudzego zdjęcia.
?Art. 23. 1. Ustawy. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.?
Jest jeszcze jeden przepis pozwalający na korzystanie na mocy ustawy z cudzych zdjęć. Chodzi o art. 25 ust. 1 pkt 1.c Ustawy dotyczący zdjęć reporterskich. Zagadnieniu temu poświęcony był tekst ?Ciężki los?.
?Art. 15 ust.1 pkt 1 c Ustawy. Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji już rozpowszechnione aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie?.
Kwestia zgody właściciela jest na tyle oczywista, że nie będę tego tematu rozwijał. No może jednak przypomnę kwestie zgody odnośnie portali społecznościach. Jeżeli przy zdjęciu umieszczamy wtyczkę pozwalającą na ?zalajkowanie zdjęcia? lub jego udostępnienie na konkretnym portalu społecznościom, to tym samym wyrażamy zgodę na takie korzystanie z naszego zdjęcia. Warto o tym pamiętać. Więcej informacji na ten temat znajdziecie w tekście ?Czy lajki naruszają prawo??.
Jeżeli jednak ktoś korzysta z Twoich zdjęć nie posiadając żadnego z powyższych uprawnień, to czyni to w sposób bezprawny. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz to tolerował, czy też będziesz starał się chronić swoje prawa na drodze sądowej.
Przypomnę to, co już wielokrotnie powtarzałem na blogu.
WSKAZANIE AUTORA ZDJĘCIA I ŹRÓDŁA, Z KTÓREGO ONO POCHODZI TO ZA MAŁO, ABY ZDJĘCIE PUBLIKOWAĆ NA WŁASNEJ STRONIE W SPOSÓB LEGALNY.
B jak BLOG
Na blogu zazwyczaj autor umieszcza własne teksty, zdjęcia, grafiki, rysunki itp. Każda z powyższych składowych bloga może być samodzielnym UTWOREM podlegającym ochronie prawnej, jak również blog jako całość może być uznany za Utwór. Skoro tak, to blog i ?jego składowe? są prawnie chronione na mocy Ustawy i wszelkie niedozwolone korzystanie z treści może skutkować odpowiedzialnością cywilną, a czasem nawet i karną.
Jeżeli na Twoim blogu zamieszczasz aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, to musisz pamiętać, że zgodnie z przepisami Ustawy mogą być one rozpowszechniane w celach informacyjnych w ramach dozwolonego użytku. Ten kto korzysta z dobrodziejstwa licencji ustawowej ma jednak obowiązek zapłaty, gdyż zgodnie z Ustawą przysługuje Ci wynagrodzenie z tego tytułu. Jeżeli jednak nie życzysz sobie, aby osoby trzecie korzystały z Twoich tekstów wystarczy, że zrobisz stosowne zastrzeżenie.
Art. 25 ust. 1 pkt 1 b Ustawy. Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione.
Blogerom publikującym fotografie polecam również tekst ?O zdjęciach na blogu?, w którym jest syntetyczne podsumowanie tego zagadnienia.
3 komentarze
Nie żebym był fanem idei Web 2.0, ale sprowadzanie tego do wyjaśnienia kradzieży zdjęcia to jak wyjaśnianie zawodu prawnika na przykładzie Andrieja Wyszyńskiego. Web 2.0 to pomysł na biznes mający polegać na tym, że koncern daje portal i jego narzędzia, a internauci mają go zapełniać treściami i jeszcze za to płacić. Głupie, ale jednak dalekie od kodeksów karnych.
Web 2.0 było przywołane w kontekście mojego tekstu i związanych z tym perypetii ka_tuli.