Autoportret można zrobić na różne sposoby. Na przykład moja młodsza córka jest specjalistką od robienia zdjęć ?na longhendzie? (od angielskiego long hand). ?Longhendy? to specjalność portali społecznościowych. Znajdziemy tam wiele autoportretów robionych przysłowiową małpką, z wyciągniętej ręki. Jak człowiek się uprze, to można ?na longhendzie? zrobić zdjęcia nawet dużym body, tylko po co?
Zrób to prościej. Poproś, aby ktoś Ci zrobił zdjęcie. Zapytacie jaki to autoportret, skoro zdjęcie nie jest zrobione przez autora. Chyba da się to jakoś wytłumaczyć. Dzisiaj podumamy na temat zdjęcia zrobionego przez kogoś innego, pod ?nadzorem? Pana Fotografa.
Na forach wielokrotnie powtarza się pytanie: ?Kto jest autorem, do kogo należą prawa autorskie do zdjęcia, jeżeli wszystko ustawię, a osoba trzecia jedynie naciśnie spust migawki?? W przypadku zwykłego ?cyk? rzecz wydawałaby się mało istotna. Urasta jednak do wielkiego problemu, gdy ten ?cyk? zostanie wyceniony na tysiące dolarów, albo autor ma zostać laureatem jakiejś prestiżowej nagrody. Zazwyczaj wtedy Pan „Push The Button? przypomina sobie, że to on zrobił to zdjęcie i cały splendor, zaszczyty i majątek należą się jemu, albo przynajmniej powinien zostać uznany za współtwórcę. Ale czy na pewno? Niekoniecznie. Pamiętajmy, że prawo autorskie kładzie przede wszystkim akcent na element twórczy. Jeżeli sam ustawiłeś elementy ekspozycji (zdecydowałeś o czasie, przysłonie, ISO) ustaliłeś długość ogniskowej i kadr, wybrałeś miejsce z którego będzie robione zdjęcie i dodatkowo ustawiłeś światła, to na 99,9% zostałeś autorem utworu fotograficznego (zdjęcia), nawet jeżeli spust migawki nacisnął Pan „Push The Button?. Sąd Najwyższy uznał, że za twórczość można uznać w dziedzinie fotografii artystycznej (osobiście uważam, że każdej fotografii, a nie tylko artystycznej) świadomy wybór momentu fotografowania, punktu widzenia, kompozycji obrazu (kadrowania), oświetlenia, ustalenia głębi, ostrości i perspektywy, zastosowania efektów specjalnych oraz zabiegi zmierzające do nadania fotografii określonego charakteru, elementy te bowiem nadają fotografii indywidualne piętno, konieczne dla uznania istnienia utworu w rozumieniu prawa autorskiego (sygn. akt III CKN 1096/00). Tak więc, jeżeli Pan „Push The Button? nacisnął tylko spust migawki, to nie może być uznany ani za autora, ani za współtwórcę. W tym samym orzeczeniu sąd uznał, że ?osoba, która przy tworzeniu obiektu fotograficznego wykonuje tylko czynności techniczne obsługi sprzętu fotograficznego ściśle według wskazówek twórcy, nie jest współtwórcą w rozumieniu art. 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Współtwórczość w rozumieniu prawa autorskiego nie zachodzi, gdy współpraca określonej osoby nie ma charakteru twórczego, lecz pomocniczy, chociażby umiejętność wykonywania czynności pomocniczych wymagała wysokiego stopnia wiedzy fachowej, zręczności i inicjatywy osobistej?.
Korzystając z Pana ?Push The Button? nie powinniśmy mieć wątpliwości co do autorstwa w przypadku fotografii pejzażowej, architektury, portretów. W zasadzie wszędzie tam gdzie mamy do czynienia ze zdjęciami statycznymi. W przypadku zdjęć dynamicznych (fotografia sportowa lub reportaż) mogą powstać pewne wątpliwości, bo przecież w takim wypadku nie jest najważniejsza głębia ostrości, czy ekspozycja, a bardziej moment naciśnięcia spustu migawki powodujący zamrożenie akcji, która ?robi zdjęcie?.
Wydaje mi się, że udało mi się Was przekonać, że w świetle prawa autorskiego możesz zrobić autoportret biorąc do pomocy Pana ?Push The Button?.
PS 1. Zamieszczone na górze zdjęcie to właśnie autoportret, dosłownie i w przenośni. Ustawiłem wszystkie parametry (włącznie z trybem seryjnym) i ustaliłem z moim przyjacielem Adamem, w którym momencie ma zacząć robić zdjęcia. Tak więc można prowadzić samochód i jednocześnie zrobić sobie zdjęcia z oddali, czyli… tytułowy AUTOPORTRET :-).
PS 2. Adam masz u mnie piwo! ;-).
40 komentarzy
Dobra, mamy następująca sytuację: ustawiam wszystko w aparacie, łapię przechodnia, wręczam mu aparat i mówię: jak podskoczę, to wciśnij ten guzik. Wszystko ja ustawiłem, wycelował itp. Ale… moment złapanie ruchu wydaje się dość istotny dla takiego zdjęcia. I przechodzień nie jest autorem? Ani trochę? Ciut-ciut?
No przecież napisałem, że przy dynamicznych zdjęciach może powstać czasem problem 🙂
Jednak w Twoim przykładzie seria 9 klatek na sekundę pewnie by mogła ułatwić sytuację
Dobra odpowiedź. D3s rozwiązuje problemy prawne 🙂
Nie przypominam sobie Wysoki Sadzie zeby pozwany dal mi dokladne wytyczne w ktorym momencie mam zaczac robic zdjecia, powiem wiecej, to ja czekalem na najbardziej odpowiedni moment.Czy nie jestem wspolautorem tego jednego z najdrozszych ujec?
Temat rzeczywiscie baaardzo dyskusyjny.
Piwo odwołane 😉
Wiedzialem ze ryzykuje kare 🙂
Wysoki Sąd stosuje zasadę kija i marchewki, tudzież Kto nie z Mieciem tego zmieciem. Która to RP, niech Wysoki Sąd sam sobie odpowie 😛
Hehe, a jak parametry w trybie „zielonym” dobiera aparat (czas, otwór, iso, punkt ostrości), to może on jest autorem zdjęcia 😉
Jeszcze sobie tak pomyślałem – jak w przyszłości aparat będzie ustawiał jeszcze więcej – np kadr – to może autorem zdjęcia będzie zespół programistów oprogramowania tego aparatu albo team leader zespołu 😉 ?
I jeszcze mały gwoździk:
Kto jest autorem zdjęć z przemysłowej kamery monitorującej dany teren? Zamawiający system czy technik ustawiający kamerę? …a może obsługujący w danej chwili, który może zmienić zdalnie ustawienie kamery (kadr)?
Kamera przemysłowa -ZONK w myśleniu 😉
Ciągle zapominacie o tym co najważniejsze dla praw autorskiego – wkład twórczy
To wyobraźmy sobie takiego operatora systemu, który ma kamerę przemysłową i ona robi jedną klatkę na sekundę i on z tego szeregu klatek wybierze sobie jeden super kadr – bo uzna, że fajnie osoby stanęły akurat – czy poprzez ten jego „wybór”, czyli wkład twórczy staje się autorem tej „fotografii”? Jeśli klatce nada jakiś inny kolor i podniesie kontrast – czy można powiedzieć, że jest autorem dopiero wtedy?
Wybór jednego z 1000 uważasz za proces twórczy?
Tak,bo wybierasz treść na jednym z 1000 bezsensownych 😉
Widać, że nigdy nie robiłeś ślubów ani sportu 😀
Albo się droczysz, albo nie doczytałeś;P Stawiam na to drugie. Mówimy o wyborze jednego z wielu zdjęć wykonanych przez kamerę przemysłową.
Poza tym, Ty wybierasz najlepsze ze swoich zdjęć, zrobionych przez Ciebie – a to już raczej nie jest proces twórczy.
Poza tym , to co robisz to już tylko selekcja marketingowa; wybór i ocena najlepszych zdjęć według subiektywnych kryteriów, a może klient wybrałby inne?
Popieram Darka. Selekcja to nie jest proces twórczy. Dzieło zostało stworzone, teraz tylko wybieramy to dzieło czy tamto dzieło. Edytor nigdy i nigdzie nie był rozpatrywany jako autor zdjęcia (inna sprawa, że jest współautorem artykułu, który jest ilustrowany wybranymi zdjęciami).
A problem jj nie jest taki z kosmosu, tylko jest tematem na osobny wpis – dlaczego nie każde zdjęcie jest artystyczne, dlaczego nie każde zdjęcie jest chronione prawami autorskimi. I przykład z kamery przemysłowej jest bardzo dobry. Do następnego razu 🙂
Trochę księżycowy problem wymyśliłeś jj
Spoko, spoko. Studenta najpierw trzeba nauczyć, a potem stawiać mu zagadki typu kamera przemysłowa. Mnie np. bardziej interesuje, kto w końcu jest autorem zdjęcia ilustrującego ten wpis: Adam czy Darek, niż jakaś hipotetyczna kamera przemysłowa.
3 punkty karne za to pytanie ;).
Nie sądzisz chyba, że facet który ma Canona mógłby ogarnąć kosmiczną technologię Nikona – nawet jeżeli jest tak inteligentny i bystry jak Adam :).
„Najlepszy moment” przy n klatkach na sekundę;)
Czyli jednak Adam. W drugą stronę nie dałoby rady 😀
6 punktów karnych 😉
Darek dobrze wie, kto jest autorem i czyj proces tworczy przyczynil sie do powstania tego wybitnego dziela.
Ale przyznaje uzylem jakiegos dziwnego sprzetu na N, ktorego wlascicielem jest Dariusz.Biorac pod uwage wiek Dariusza pewnie wspomina technologie z serialu Kosmos 1999.
A tak na marginesie, czy to nie byl D300?
Nie zmienia to faktu, że dla Canonowca to technologia kosmiczna ;P
Moje oprogramowanie szpiegujące mówi, że D300, obiektyw 17.0-55.0 f/2.8 😛
Dobrze Ci mówi 😉
Poza tym, nastepnym razem wejdziesz sobie sam do wody po kolana ustawisz statywik samowyzwalacz i bedziesz jezdzil tam i z powrotem.I zobaczymy efekty ……….wrrrr zobaczymy czy da sie opanowac technologie 🙂
No właśnie głównie o kadr chodzi! W zdjęciu statycznym wszystko można samemu ustawić, ale jak udowodnimy, że wymyśliliśmy kadr? Zwykłe pochylenie się czy przykucnięcie może „zrobić zdjęcie” lub je zepsuć. A więc trzeba pewnie przynajmniej mieć świadka, który powie przed sądem, że pan „wciśnij przycisk” rzeczywiście tylko go wcisnął 🙂