Wraca po raz kolejny temat wizerunku, a w zasadzie kwestia ?model release?. Tym razem świeżo wykreowana na EURO2012 polska celebrytka ?buntuje się? przeciwko wykorzystaniu jej wizerunku do reklamy pewnej marki kosmetyków. Z oświadczenia pani celebrytki wynika, że nie brała ona udziału w sesji zdjęciowej reklamowanych kosmetyków i nie jest związana żadnym kontraktem z producentem tychże.
Jednocześnie informuję, że nigdy nie wyraziłam zgody na wykorzystanie mojego imienia , nazwiska i wizerunku dla potrzeb kampanii reklamowej przedmiotowej firmy oraz nie ponoszę odpowiedzialności prawnej za jej działania, ani nie utożsamiam się z oferowanymi produktami przez tą firmę.
Nie ma powodów nie wierzyć, że takiej zgody nie było. W sprawie tej mamy do czynienia z dwoma aspektami prawnymi: potencjalnym naruszeniem dobra osobistego jakim jest wizerunek celebrytki oraz naruszeniem innych dóbr osobistych w postaci przywołania nieprawdziwego jej oświadczenia reklamującego produkt. Wydaje się, że w tym drugim przypadku sprawa jest prosta i mamy do czynienia z ewidentnym nadużyciem. Zapodane na reklamie linki odnoszą się wprawdzie do jej wypowiedzi na temat kosmetyków, ale wcale nie jest jednoznaczne, czy rzeczywiście jest to wypowiedź odnośnie kosmetyków z inkryminowanej reklamy. Jeżeli wykaże, że jest to manipulacja, to reklamodawca ma już jeden problem. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19.11.2003 r. uznał, że ?Nazwisko (i imię) jest skierowanym na zewnątrz znakiem rozpoznawczym osoby fizycznej i ujawnienie go w celu jej identyfikacji nie może być zasadniczo uznane za bezprawne, o ile nie łączy się z naruszeniem innego dobra osobistego, np. czci, prywatności lub godności osobistej.? W sprawie celebrytki mamy zapewne do czynienia z naruszeniem dobra osobistego, ze względu na wykorzystanie jej nazwiska dla celów reklamowych bez jej zgody.
Kwestia numer dwa to sprawa wizerunku. Tutaj wszystko zależy od zgody (?model release?), jakiej udzieliła modelka fotografowi. Zdjęcie zapewne było kupione na stocku [Uwaga 2019.05.10. Usunąłem aktywny link, bo nie ma już strony. Pojawia sie słynne 404], więc kwestia zgody na publikację musi być udokumentowana. Na stronie można również zapoznać się z warunkami licencji, które dokładnie opisują, czego nie wolno nabywcy robić ze zdjęciem. Cała tajemnica tkwi więc w treści podpisanej fotografowi zgody na publikację. Oczywiście modelka zgodę taką może odwołać w każdym czasie, ale może nieść to za sobą konkretne konsekwencje, o czym można przeczytać w ?Modele release?.
Podsumowując. Wydaje się, że nastąpiło naruszenie dobra osobistego celebrytki poprzez użycie jej nazwiska w reklamie, natomiast co do wizerunku sprawa jest otwarta. Wierzę jednak, że Yuri Arcurs zadbał o stosowny dokument, a tym samym nadal każdy może posiąść celebrytkę za maksimum dziewięć dolców. Hola, hola o zdjęciu mowa! 🙂 Samo wykorzystanie zdjęcia w reklamie pewnie by się obroniło, jeżeli jest użyte zgodnie z licencją.
PS. Swoją drogą polecam wszystkim (chyba już drugi raz) ostatni film Woody Allena ?Zakochani w Rzymie?, gdzie w genialny sposób ukazuje mechanizm kreowania celebryty.