Czasami z różnych stron słychać pytania o własność zdjęcia zrobionego pożyczonym aparatem. Wydawało mi się, że kwestia ta już została kiedyś wyjaśniona. Ale skoro pojawiają się głosy (a kysz!), to trzeba na nie odpowiedzieć. Prawo własności aparatu nie ma żadnego wpływu na to, komu będą przysługiwały osobiste i majątkowe prawa autorskie. Nie ma znaczenia, czy zdjęcie zrobisz własnym aparatem, pożyczonym od kolegi lub aparatem testowanym w sklepie. Nawet, jeżeli zdjęcie byłoby zrobione kradzionym aparatem (o co Cię czytelniku nie posądzam), to i tak fakt ten nie ma wpływu na prawa autorskie. Jak zapewne pamiętacie o tym, czy dany twór (także zdjęcie) ma charakter utworu, nie decyduje wcale technika lub narzędzie za pomocą którego został wytworzony. Należy tu przywołać (dla powtórki) brzmienie art. 1 ust. 1 Ustawy, która stanowi, że przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Ustawodawca wprawdzie wymienia przykłady utworów w art. 1 ust. 2, ale w żadnym wypadku nie określa techniki czy przedmiotów, których należy użyć, aby można było mówić o utworze. Trudno zresztą byłoby sobie taką sytuację wyobrazić, że stara się narzucić środki twórcze. Zapewne byłoby to sprzeczne z przepisem o ?przejawie każdej działalności twórczej?. Powtórzę więc, że własność sprzętu lub nawet jego szemrane pochodzenie nie ma żadnego wpływu na twoje prawa autorskie do zdjęcia.
Twórcą jest autor zdjęcia, czyli w zasadzie ten, kto naciska spust migawki. Oczywiście u wiernego czytelnika F-LEXa zaraz zapali się światełko ostrzegawcze. I słusznie! Oczywiście nie zapomniałem, że są wyjątki i trzeba zajrzeć do ?Autoportretu?.
Drugie pytanie, jakie się pojawiło, dotyczyło praw autorskich do zdjęcia w sytuacji, gdy było obrabiane na nielegalnym oprogramowaniu. W tym przypadku obowiązuje taka sama zasada, jak powyżej. Obróbka zdjęcia nielegalnym Photoshop-em, Lightroom-em czy też każdym innym programem graficznym nie ma wpływu na prawa autorskie. Swoją drogą przy rozważaniu tego pytania pojawia się dosyć ciekawa kwestia. Czy zdjęcie prosto z karty, a zdjęcie po obróbce to ten sam utwór? Rozważania na ten temat pominę w tym momencie. Może Piotr coś skrobnie u siebie i dowiemy się, jak to jest widziane i oceniane z perspektywy zawodowca. Należy jednak pamiętać, że używanie nielegalnego oprogramowania jest przestępstwem. Jeżeli nie wierzycie, to przeczytajcie ?Kto pójdzie siedzieć?.
Na szczęście w polskim prawie nie obowiązuje odpowiednik zasady ?Cuius regio eius religio?, śmiało więc fotografujcie pożyczonym sprzętem. Nawet jeżeli zapomnicie wymazać z exifu danych właściciela aparatu, zdjęcia nadal są Wasze. Do pracy na nielegalnym oprogramowaniu nie namawiam, bo jeszcze by mnie posądzono o podżeganie do przestępstwa.
7 komentarzy
Przecież w ?Autoportrecie” zostało udowodnione, że prefiks auto pochodzi od samochodu i to żaden autoportret 🙂
Czy zdjęcie prosto z karty, a zdjęcie po obróbce to ten sam utwór? Rozważania na ten temat pominę w tym momencie. Może Piotr coś skrobnie u siebie i dowiemy się, jak to jest widziane i oceniane z perspektywy zawodowca.
Skrobłem:
http://www.ewaipiotr.pl/2011/07/raw-to-nie-zdjecie/
A jak ktoś robi w JPG?
Wbrew twierdzeniom powszechnym w niektórych kręgach, JPEG-i też są edytowalne. Nawet balans bieli się da na nich zmienić. Ale ok, zamówienie przyjęte 🙂
To, że są edytowalne nie zmienia faktu, że muszą 😉
To nie do Ciebie, ale niektórzy twierdzą, że tylko RAW-a da się edytować. Więc to jest dyskusja o możliwościach. Ok, w pewnych warunkach RAW daje większe możliwości edycji. I nawet niekiedy jest to przydatne.