O tym, że fotografować można każdego pisałem już wiele razy. O tym, że nie oznacza to możliwości rozpowszechniania każdego wizerunku, też było wiele razy. Dzisiaj przyszła pocztą zamówiona i wyczekiwana przesyłka – ?Fotografia prasowa? Kennetha Kobré. Recenzję tej książki napisał zaprzyjaźniony bloger Piotr. Jeżeli wiec jesteś zainteresowany, o czym jest ta książka, to nic prostszego jak zajrzeć TU [Uwaga 2019.05.12 musiałem usunąć aktywny link bo DFV nie funkcjonuje]. Wróćmy do książki. Pierwszy rozdział do którego zajrzałem, to oczywiście rozdział poświęcony prawu. Wprawdzie poświęcony jest on regulacjom prawnym w USA, ale zawodowa ciekawość wygrała z hobby. Lektura tego rozdziału dała asumpt do przygotowania kolejnych wpisów na F-LEXa. W ?Right of publicity? pisałem o możliwości publikowania wizerunku osób na podstawie prawa amerykańskiego. Przypomnę, że generalnie ograniczenia dotyczą jedynie komercyjnego wykorzystania wizerunku. Mając na uwadze fakt, że nie ma problemu z publikacją wizerunku, autor ?Fotografii prasowej? skupia się na innym aspekcie, mianowicie na możliwości fotografowania w różnych miejscach. Dużo miejsca poświęca on m.in. prawu do fotografowania na terenie prywatnym. Ten temat zapewne jest interesujący również dla naszych reporterów, jak i fotoamatorów. Temat ten był już trochę omówiony w ?Zakazanym owocu?.
Czy grozi nam coś za robienie zdjęć na terenie prywatnym? Warto zapewne wiedzieć. Za robienie zdjęć raczej nic, natomiast może grozić za wtargnięcie na taki teren. Polskie prawo chroni tzw. mir domowy. Mir domowy to prawo niezakłóconego korzystania z domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia lub ogrodzonego terenu. Stosowny przepis znajdziemy w kodeksie karnym
Art. 193. Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Mir domowy obejmuje cudzy dom, mieszkanie, pomieszczenie, lokal albo ogrodzony teren (dla karnistów jest to przedmiot czynności wykonawczej 🙂 ). Dotyczy to wyżej wymienionych miejsc, co do których dysponentem-gospodarzem jest osoba fizyczna, jak również osoba prawna, instytucji państwowych lub społecznych. Kiedy możemy spodziewać się ewentualnych problemów? W sytuacji, gdy do tych miejsc ?wdzieramy się? lub ?ich nie opuszczamy wbrew żądaniu osób uprawnionych?. Przez wdarcie należy rozumieć ?wejście połączone z pokonaniem przeszkody, lecz nie chodzi tu o przeszkodę o charakterze fizycznym, ale o przełamanie woli osoby uprawnionej, która dla wdzierającego się stanowi barierę do pokonania? (Sąd Apelacyjny w Katowicach, sygn. akt II AKa 384/10). Zazwyczaj mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy wchodzimy do miejsca chronionego wbrew woli gospodarza. Przeskoczenie przez płot na teren prywatny może być właśnie uznane za wdarcie się, skoro dysponent terenu ogrodził go i nie udostępnił. Jeżeli nawet zostałeś zaproszony na otwarcie nowego domu towarowego, po czym po godzinie poproszono Cię o opuszczenie jego, to odmawiając opuszczenia możesz również dopuścić się naruszenia miru domowego. Gdy ochroniarz prosi cię, abyś zaprzestał robić zdjęcia w galerii i ją opuścił lepiej go posłuchać. Osobą uprawnioną nie musi bowiem być sam właściciel galerii, czy jej główny najemca. Może to być również osoba trzecia przez nich uprawniona np. dozorca, czy wspomniany ochroniarz. W literaturze przedmiotu zwraca się uwagę, że żądanie opuszczenia lokalu musi być stanowcze i wyraźne. Żądania takiego nie można w żaden sposób domniemać. Zapewne nie będzie ryzyka naruszenia miru domowego w sytuacji, gdy jesteś uprawniony (masz tytuł prawny) do przebywania w danym miejscu. Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń zwrócił uwagę, że ?opisane znamiona przestępstwa z art. 193 k.k. może zrealizować jedynie sprawca, któremu nie przysługuje – na mocy obowiązujących przepisów lub istniejących między stronami relacji bądź umów – prawo dostępu do obiektu będącego formalnie mieniem „cudzym” w stosunku do niego (sygn. akt V KK 415/10). Należy pamiętać, że legitymacja prasowa nie daje Ci żadnych dodatkowych praw.
Nie ma za to paragrafu na chodzenie po cudzych lasach, polach, pastwiskach czy łąkach. Zarówno z psem, jak i z aparatem fotograficznym. No chyba, że są ogrodzone. Jednakże podmiot „zawiadujący” takim polem czy lasem ma prawo Cię wyprosić. Jeżeli go nie usłuchasz, możesz narazić się na karę nagany lub grzywnę do 500,00 PLN. Takie bowiem zachowanie jest wykroczeniem opisanym w kodeksie wykroczeń.
Art. 157. § 1. Kto wbrew żądaniu osoby uprawnionej nie opuszcza lasu, pola, ogrodu, pastwiska, łąki lub grobli, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany.
§ 2. Ściganie następuje na żądanie pokrzywdzonego.
Podsumowując: Należy pamiętać, że przeskakując przez płot, czasem możesz narazić się na kłopoty. O ile nie trafisz przed oblicze nieprzyjaznego policjanta, to zawsze możesz zaraz po wykonaniu skoku spotkać stadko rozwścieczonych dobermanów. 😉
PS. O tym już pisałem na F-LEX, ale przypomnę. Nawet jeżeli naruszysz mir domowy, to pamiętaj, że nikt nie ma prawa Ci zabrać karty pamięci ze zdjęciami, nakazać skasowania zdjęć lub prześwietlić film.
22 komentarze
Las lub łąka. Teren nieogrodzony. Tabliczka: „teren prywatny, wstęp wzbroniony”. Powinienem ją traktować jak… ogrodzenie, które muszę pokonać wchodząc?
Przestępstwo naruszenia miru domowego dotyczy .. no przecież jest napisane o przedmiocie czynności wykonawczej w tekście 🙂 . OK odpowiadam. Ogrodzony las, ogrodzone pastwisko podlega przepisowi o mirze domowym z art. 193 kk. Nieogrodzony las z tabliczka „nie podlega” pod ten przepis. Jednak jeżeli poproszony nie opuścisz go, to możemy mówić o wykroczeniu.
To jeszcze wyimek z Komentarza do KK pod redakcją O. Górniok. „Ogrodzony teren to część powierzchni ziemi, oddzielona za pomocą określonych i widocznych urządzeń (płot, mur itp) id reszty tej powierzchni. Konstrukcja tych urządzeń, a zwłaszcza fakt, iż można je pokonać bez szczególnego fizycznego wysiłku, nie ma tu znaczenia (np. niski symboliczny płotek).”
Oczywiście świadomie wejście na nieogrodzony teren prywatny, gdy wiemy, że właściciel sobie tego nie życzy (tabliczka) może wzbudzać kontrowersje, jednak nie jest u nas w żaden sposób penalizowany (nie jest ani wykroczeniem, ani przestępstwem). Co innego w USA, tam możesz zostać oskarżony o wtargnięcie na teren prywatny. Ponadto w niektórych stanach właściciel ma prawo użyć broni. 😉
Piotrze , lubię Twój tok myślenia i takież samo pytanie zadadowywuję 😉 Muszę przeskoczyć czy wystarczy że nawiedzę ?
W ?Right of publicity? pisałem o możliwości publikowania wizerunku osób na podstawie prawa amerykańskiego. Przypomnę, że generalnie ograniczenia dotyczą jedynie komercyjnego wykorzystania wizerunku.
Tutaj: http://www.pronaturephotographer.com/2012/02/5-reasons-why-you-should-talk-to-strangers-photograph-them/ też pisze, że „editorial use” nie wymaga zgody modeli, ale jednocześnie pisze, że trochę fotografów przegrało procesy, choć zgody nie potrzebowali…
czyli ze zgodą zawsze jest pewniej 🙂 o ile oczywiście model nie wycofa zgody.
„Right of publicity”, jak również zgoda modela nie zwalnia całkowicie z odpowiedzialności. Po pierwsze, należy odróżnić odpowiedzialność z tytułu publikacji bez zgody, od od odpowiedzialności za naruszenie publikacją dóbr osobistych. Publikując zdjęcie (u nas w RP) należny zawsze odpowiedzieć sobie na dwa pytania. Czy mam zgodę na publikację wizerunku (zgodę modela lub ustawową)? Jeżeli odpowiedź jest negatywna, to nie publikujesz (no chyba, że jednak 😉 . Jeżeli odpowiedź na pierwsze pytanie jest pozytywna, to należy zadać drugie? Czy publikowane zdjęcie nie narusza dóbr osobistych osoby na zdjęciu? mając bowiem zgodę model ana publikację lub nawet zgodę ustawową można naruszyć dobra osobiste osoby widniejącej na zdjęciu. Zdjęcie X, który wyraził zgodę na publikację, przy artykule o leczeniu pedofilii z pewnością sugeruje, kim jest X. A to będzie naruszać jego dobra osobiste. Wracając do USA i do tego co napisał Piotr. Tam mamy po pierwsze sytuację nieskodyfikowanego prawa. Wiele kwestii jest regulowane prawem stanowym, co oznacza, że nie znając prawa wszystkich stanów istnieje duże ryzyko, jego złamania. łatwiej jest, gdy coś jest prawem federalnym obowiązującym na terenie całych Stanów Zjednoczonych. A po drugie przegrywają, bo sądy zazwyczaj uznają, że zostało naruszone right to privacy . To jest sytuacja podobna jak u nas, tylko że publikując zdjęcie w USA należy odpowiedzieć sobie zazwyczaj tylko na pytanie numer dwa.
Ksiazke zaczalem czytac w zeszlym tygodniu. Naprawde swietna.
Jesli chodzi o wspomniane naruszenie miru domowego to jak ma sie sytuacja kiedy np. sasiadka przebiera sie w sypialni a ja z okna mojego domu robie jej zdjecie? (uprzedzam pytanie – nie mam takiej sasiadki 🙂 ) Specyficznosc sytuacji polega oczywiscie na tym ze osoba znajduje sie w pomieszczeniu ale jest widoczna poza terenem swojej posesji. Czy lezy to w kwestii osoby fotografowanej aby uniemozliwic zrobienie takiego zdjecia poprzez np. zaslonienie okna czy byc moze ta osoba jest juz czescia wyzej opisanego miru domowego ?
Pamietam o precedensowej sprawie kiedy policja w USA zaczela uzywac skanerow termalnych do przeswietlania scian domow aby wylapywac hodowcow marihuany. Sad orzekl jednak ze popelnione zostalo naduzycie w formie tzw. illegal search and seizure i oskarzeni zostali uniewinnieni. Jednakze tu sytuacja byla troche inna bo zostala uzyta aparatura termowizyjna a nie optyczna.
Jak nie masz sąsiadki, to po co pytasz! Masz zaległości, bo już o tym było. 😉
Fotografować można wszystkich, ale już niekoniecznie publikować. Takie fotki, to tylko do użytku osobistego (i bez żadnych tu mi podtekstów). U nas nie ma „Right of publicity” i żeby rozpowszechniać legalnie czyjś wizerunek, to musi się spełniać warunki z art. 81 Ustawy.
USA to inna bajka, inne prawo, inny system prawny (common law). Jak czytasz „Fotografię prasowa” to tam jest rozdział o prawie i opisane przypadki dlaczego nie można tego, czy owego. Ja specjalistą od prawa amerykańskiego nie jestem.
PS. Jeżeli będziesz prześladował tą sąsiadkę swoim długim niesystemowym obiektywem, to zachodzi ryzyko, że uznane to zostanie za „stalking”. Od 2011 jest to również w Polsce uznawane za przestępstwo.
A jesli to bedzie systemowy teleobiektyw? Czy moze to ewentualnie pomoc mi w sadzie w rozpatrzeniu sprawy na moja korzysc? 🙂
A ja mam jeszcze takie pytanie a propos fotografowania wnętrz:
Czy fotografując wnętrza, za zgodą (ale nie pisemną) właściciela obiektu, mam prawo je później opublikować? Oczywiście zakładamy sytuację, w której nie naruszam praw autorskich projektantów wnętrz, lub autorów innych utworów widocznych na zdjęciu, albo mam ich zgodę na publikację.
Widzę, że dobro Wasze (pstrykanie fotek) jest ponad dobro nawiedzanych osób (nie ma miejsc bezpańskich). Gdyby mojej córce, tak jak mnie kiedyś, z zaskoczenia, ktoś bez mojej i Jej zgody zrobił zdjęcie, to nie zostawiłabym na nim suchej nitki. Jak Wy to sobie wyobrażacie? Zrobić zdjęcie, nie powiadomić zainteresowanej osoby i wykorzystać zdjęcie w sobie tylko znanym celu? Brak wyobraźni i zwykłej ludzkiej przyzwoitości poraża.
Proponuję przeczytać jeszcze raz tekst na spokojnie ze zrozumieniem i bez niepotrzebnych emocji. Nigdzie nie ma mowy o tym, że można wykorzystywać zdjęcie w sobie znanym tylko celu.
Z „niezostawianiem suchej nitki” na fotografie też byłbym powściągliwy, bo można jeszcze przekroczyć granice, za którymi pojawiają się demony, znaczy paragrafy 😉
a co jeśli ktoś wkroczył na moją posesje, która nie jest ogrodzona? Osoba ta, otworzyła sobie bez mojej zgody mieszkanie i zrobiła zdjęcia od środka? Proszę o odpowiedź.