Wyrok, o którym pisałem ostatnio, dotyczący procesu J.K. z tabloidem zawiera również szereg innych ciekawych informacji, które mogą się przydać fotografom. Zwłaszcza tym, którzy uczestniczą w życiu Internetu i nie boją się wypowiadać swoich opinii, które czasem są ?w poprzek powszechnego trendu?. Niby mamy zagwarantowaną konstytucyjnie wolność słowa, jednak niektórym wydaje się, że inni mogą korzystać z tej wolności jedynie pod warunkiem, że zdanie adwersarza jest zgodne z ich opiniami.
Art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Oczywistym jest, że korzystając z prawa do wolności słowa nie możemy naruszać praw innych osób. W ramach obowiązującego systemu prawnego dopuszczalna jest jednak zarówno krytyka, jak również odmienna ocena utworu. Wiadomym jest, że na forach fotograficznych największe emocje budzą słowa krytyki pod adresem utworu, co do którego wcześniej kilka osób wypowiedziało się w samych superlatywach. Krytykujący zazwyczaj staje się obiektem ataków zarówno autora skrytykowanego utworu, jak i jego zwolenników, czyli tych, którzy wcześniej wychwalali utwór (Ba! To już nie utwór, to zapewne dzieło). Mnie od dawna wryły się w pamięci słowa Georga Barra, jakie przeczytałem w ?Perfekcji w fotografii. Od inspiracji do obrazu?: ?To, że zdjęcie jest popularne, nie oznacza, że jest dobre„. Niestety to przesłanie, nota bene jakże dobrego fotografa, jest wielu osobom bardzo obce. Teraz do sedna dzisiejszego wpisu. Kiedy rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z naruszeniem dóbr osobistych? Czy rzeczywiście odczucia osoby uważającej się za pokrzywdzoną są w tym wszystkim najważniejsze? Żeby nie trzeba było robić wykładu z prawa cywilnego, pozwolę sobie pójść na skróty i wykorzystać fragment uzasadnienia ze sprawy J.K.
Dla jasności. Sąd w uzasadnieniu wskazuje, jak należy oceniać, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych, natomiast w żadnym razie nie jest to wskazówka dotycząca oceny zdjęć. Broniąc zdjęcie warto pamiętać o dwóch zasadach:
- Po pierwsze: De gustibus non disputandum est.
- Po drugie: ?To, że zdjęcie jest popularne, nie oznacza, że jest dobre”.
PS. Polecam również artykuł napisany przez autora bloga Szturchaniec fotograficzny Piotra Dębka w DFV ?Jak dyskutować o zdjęciach? [Uwaga: 2019.05.08 Aktywny link DFV usunąłem, bo nie funkcjonuje].
10 komentarzy
Z tym De gustibus non disputandum est absolutnie się nie zgadzam. To takie alibi wymyślone dla braku gustu. Nieprawdziwe jest twierdzenie, że wszystkie gusta są jednakowo dobre, lub jednakowo złe, bo do tego prowadzi dosłowne rozumienie łacińskiej sentencji.
Nie możesz zabronić mieć komuś inny gust. Nawet jeżeli jest to bezguście według większości, albo tylko według Ciebie.
Poza tym, kto ma uprawnienie do ustalania gustów, które są ok, a które nie?
Nikomu nie zabraniam, nikomu na daję uprawnienia, ale… Ale z gustem jest jak z pogodą: zawsze jakaś jest 😉
Nie możesz zabronić mieć komuś inny gust. Nawet jeżeli jest to bezguście według większości, albo tylko według Ciebie.
Pakujesz się w pułapkę postmodernizmu. To Ty nie możesz zabronić Andrzejowi mieć opinii, która wyklucza ważność wszystkich innych opinii, natomiast Andrzej, który nie podziela Twojego równouprawnienia gustów, jak najbardziej może głosić monoteizm estetyczny. Co gorsza, to Ty nie bardzo masz podstawy dla krytykowania opinii Andrzeja, bo skoro akceptujesz różnorodność estetyk, to dlaczego akurat dla niego robisz wyjątek?
Bo on dziwny jest 🙂
No i z prawa zrobiła się filozofia.
Jak prawo się zabiera za estetykę, to zawsze wychodzi filozofia. 🙂
Kryteria oceny naruszenia muszą być poddane obiektywizacji, trzeba w tym zakresie uwzględnić odczucia szerszego grona uczestników […]
To jest dość przerażające. Czy odczucia odpowiednio szerokiego grona TWA wystarczy do uznania czwórki za obrazę i szykanę?
Sądzę, że TWA, to jednak za mało. Chodzi chyba o bardziej „obiektywne” grono. Znaczy się szersze 🙂
Toteż pytam, jak duże TWA staje się gronem dostatecznie obiektywnym? 🙂
To już musisz pozostawić ocenie składu sędziowskiego rozpatrującego konkretną sprawę. My tu dywagujemy na dużym stopniu ogólności. 🙂