Pan poseł zareagował w sposób?., dobra miało być bez polityki na F-LEX. W każdym razie wyszedł fajny case study na temat kogo wolno, a kogo nie wolno filmować/fotografować. Oczywiście tutaj poseł ?Stefan daj spokój? wykazał się brakiem wiedzy w zakresie wolności fotografowania, czy filmowania. Wielokrotnie na F-LEX zwracałem uwagę na fakt, że co do zasady w Polsce nie ma czegoś takiego, jak zakaz fotografowania, czy też filmowania ludzi. OK, jest jeden wyjątek wynikający z art. 191a kodeksu karnego, ale z filmu nie wynika, aby pan poseł był nago lub w trakcie czynności seksualnej. Tym samym wyrywny Stefan dał się podpuścić jak dziecko i sprowokować. Nie bacząc na poglądy pani redaktor i jej sympatie polityczne (zupełnie odmienne niż autora F-LEXa) należy stanowczo podnieść, że dziennikarka miała prawo filmować Niesiołowskiego, czy mu się to podoba, czy też nie. Ba, nawet miała prawo opublikować jego wizerunek, w końcu występował on w roli posła na Sejm RP, a tutaj jak wszyscy pamiętają można skorzystać z ustawowej zgody na publikację wizerunku wynikającą z art. 81 ust.2 pkt 1 Ustawy.
Art. 81 ust. 2.pkt 1. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych.
Pozostawiamy kwestię bił, nie bił, groził, nie groził. Tym niech zajmą się inni. Swoją drogą opozycja robi pod publiczkę event i wodę z mózgu zwykłym obywatelom, gdyż składają zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia co najmniej dwóch przestępstw, z których jedno jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a drugie na wniosek pokrzywdzonego (PiS tu pokrzywdzonym nie jest i to jest fakt obiektywny).
Na bazie tego incydentu chciałbym zwrócić jednak uwagę, że:
- fotografowany, czy filmowany nie ma prawa używać przemocy wobec fotoreportera, tego typu działania mogą nosić znamiona przestępstwa (np. naruszenia nietykalności, o której mowa w art. 217 § 1 k.k. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.)
- pogróżki wobec fotografa lub operatora filmowanego mogą stanowić znamiona groźby karalnej (art. 190 k.k. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.)
Filmując lub fotografując musimy jednak pamiętać, żeby też samemu nie prowokować. Jeżeli dostaliśmy w pysk od fotografowanego, bo go sprowokowaliśmy, to w myśl art. 217 § 2 k.k. sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
Art. 217.§ 2. Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
W sprawie znamion naruszenia nietykalności wypowiadał się w 2010 r. Sąd Najwyższy (sygn. akt W 1/10), który stwierdził, że ?Takie wyrażenia jak „uderzenie”, „pchnięcie”, „odepchnięcie” mają, po pierwsze, odmienne znaczenie, a po wtóre, cechują się – odpowiednio – zwiększającą się aktywnością sprawcy, nasileniem jego złej woli, a także zamiarem. Nie bez powodu zatem ustawodawca wyszczególnił wprost określone w art. 217 § 1 k.k. znamię „uderza”, a większość komentatorów jako przykład znamienia „w inny sposób narusza (…) nietykalność cielesną” podaje pchnięcie człowieka. Odpychanie natomiast, tego drugiego znamienia (z art. 217 § 1 k.k.) nie wypełnia.?
Z tego wynika, że samo odepchnięcie fotografa nie będzie nosiło znamion przestępstwa naruszenia nietykalności.
PS. Stefan, zacznij do cholery czytać F-LEXa! 🙂
19 komentarzy
Stefan ma immunitet i jego to rybka.
Na razie mówi, że się zrzeknie (http://www.tvn24.pl/-1,1744484,0,1,nie-napadlem-na-zadna-kobiete,wiadomosc.html)
Nie widzę tego. Kto by się zrzekł ze swojej licencji do łamania prawa?
A nawet jeśli, to moim skromnym zdaniem, jeśli w dniu rzekomej napaści na panią redaktor, pan poseł miał immunitet, to skoro się zrzeknie przykładowo dziś, to nic to nie zmienia, bo od dziś nie może się zasłaniać tym dokumentem, a nie od przedwczoraj. Prawo nie działa wstecz.
Tylko proszę nie pisz mi, że źle główkuję, bo nigdy więcej tu nie zajrzę 😉
Źle prawisz, można się zrzec immunitetu w konkretnej sprawie.
Oj tam, zajrzyj. 🙂
Kiedyś była jakaś „afera”, że bodajże Cezary Pazura uderzył, a może nawet pobił człowieka, a które to zdarzenie „przypadkiem” zarejestrował fotoreporter faktu, bo akurat był na miejscu, w idealnej odległości.
Rozumiem zakaz do zakazu dawania się fotografować czy filmować, ale paparazzi, a przypuszczam, że i ci „filmowi” potrafią naprawdę być bezczelni i moim zdaniem celowo wyprowadzają z równowagi aby mieć potem „sensację”.
W tym przypadku z tego co oglądałem to Stefan dał się podejść, był zdenerwowany, nie powinien mówić, że nie wolno go filmować, ale na obronę daję, że ze 3 razy mówił, że nie będzie udzielał wywiadu, a redaktorka swoje.. Ja bym się po prostu plecami odwrócił :]
W takich wypadkach może zadziałać art. 217 § 2 k.k., o którym pisałem.
W tym przypadku może jednak nie zadziałać. Reporterka była spokojna, a przepisy nie zabraniają również filmowania makro o przepraszam z bliskiej odległości 🙂
Wiem, że F-LEX z założenia bywa także polityczny, ale wg mnie te wstawki autora na temat jego poglądów politycznych są mało profesjonalne. Zniechęcają do czytania F-LEXa. Można pisać o tematach politycznych, ale na takim portalu powinno się unikać prywatnych wstawek. No ale to prywatny cyrk autora i może robić ze swoimi małpami co chce 😉 Może gdyby autor występował anonimowo….ale przecież firmuje konkretną kancelarię…
1. Dokładnie jest jak piszesz. Prywatny cyrk, prywatna strona i prywatne poglądy autora. Nie jest to strona żadnej firmy, ani kancelarii. Nikogo tu nie firmuję. Jestem sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem ;-). Mam takie, a nie inne poglądy i się ich nie wstydzę.
2. Z merytorycznego punktu widzenia tekst jest neutralny politycznie i rzetelnie stanąłem w obronie pani S., pomimo, że nie pałam do niej sympatią.I tym właśnie cechuje się PROFESJONALIZM.
3. Do czytania nikogo nie zmuszam. Ma ktoś ochotę, to czyta. Nie ma ochoty lub mu autor albo jego poglądy nie odpowiadają, to nie czyta. Doprawdy blog jest robiony hobbystycznie, bez reklam i innych cudawianek, więc liczba kliknięć i wejść nie ma najmniejszego znaczenia. Wbrew temu co niektórzy twierdzą, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo wyboru także w zakresie tego, co czyta w internecie.
Z tym wolnym to masz na mysli ze się wolno rozwija??
Swoją szosą nie bardzo wiem w jaki sposób poglądy mogą przeszkadzać w czytaniu było nie było DARMOWYCH porad prawnych. Jak dla mnie tańce boga słońca i kult woodoo Darek sobie uprawiać może byleby dalej tłumaczył niuanse i zawiłości bełkotu zwanego polskim prawem. A ze czsem coś o PISie piśnie .. no rany boskie jak tu nie piszczeć?
😛
A Stefanowi się baty należą i nie ma tu żadnego wytłumaczenia. Jak mu nerwy puszczają i mu się natarczywi dziennikarze nie podabają .. toc żyjemy w wolnym pono kraju, nikt go nie zmusza do bycia Stefanem więc niech zmieni zawód i juz.
🙂
Witam, jestem fotografem i często jestem zapraszany (akredytacja) na prywatne wydarzenia, na których uczestniczą celebryci.
Jeżeli pewien fotograf, za każdym razem się rzuca do mnie, nie chce żebym fotografował i krzyczy, żebym spadał stamtąd…. co mam robić?
Popychanie -przez kogokolwiek – to naruszenie nietykalności człowieka. Czy dobrze zrozumiałem?
Czy istnieje też jakieś prawo, które mówi, że każdy kto ma prawo pracować (czyli ma akredytację jako fotograf) ma prawo pracować bez prszeszkód lub zakłóceń ze strony konkurenta i to pchanie się, nie tylko narusza nietykalność, ale również powoduje koszt alternatywny jako przerwa w działaniu/pracy osoby krzywdzonej?
1. Najlepiej go zignorować. Ostatnio na publicznej imprezie jeden „fotograf” oskarżył mnie i kolegę, że mu kradniemy kadry. Głupoli nie brakuje na świecie.
2. Zapewne popychanie może stanowić naruszenie nietykalność cielesnej opisane w art. 217 par. 1 k.k. Tego typu przestępstwo ścigane jest z oskarżenia prywatnego. Tak wiec cały ciężar udowodnienia tego spoczywałby na Panu. Może warto następnym razem wybrać się w dwie osoby i druga osoba udokumentuje stosownym filmem zachowanie „kolegi po fachu”.
3. Jeżeli to jest impreza prywatna, to może należałoby zwrócić uwagę na ten fakt organizatorowi (może „popychacz” nie dostanie kolejnej akredytacji).
4. Pewnikiem można byłoby się dopatrzeć deliktu cywilnego (art. 415 k.c.). W wyniku popychania , nie powstało zdjęcie, nie zostało więc sprzedane, i jest szkoda. Obawiam się jednak, że to byłby bardzo trudny proces, z nikłymi szansami na sukces.
świetnie, dziękuję bardzo za porady… trzymajmy kciuki, że będzie dobrze i jego zachowanie się poprawi