W ?Strach ma wielkie oczy, czyli o utworach osieroconych? zastanawiałem się, czy David Noton aby nie przesadza z tym znakowaniem zdjęć. Po głębszej analizie okazało się, że jednak nie, bo nie chodziło mu jedynie o dyrektywę w zakresie dzieł osieroconych, ale szersze zmiany w prawie brytyjskim. Zaintrygowany tematem zacząłem przyglądać się regulacjom planowanym w Polsce i temu zagadnieniu poświęcony był tekst ?Utwory osierocone po polsku?. Obiecałem, że będę starał się Was na bieżąco informować o dalszych losach wprowadzenia w życie dyrektywy w Polsce. Kilka dni temu MKiDN zaprezentowało kolejne materiały przygotowane do dyskusji na drugim Forum Prawa Autorskiego. Żeby nie być posądzonym o przeinaczenie czegokolwiek, pozwolę sobie wprost zacytować fragmenty materiałów zaprezentowanych przez MKiDN.
?Polska ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych będzie wprowadzała dwa reżimy regulacji: 1) dotyczący katalogu utworów określonych w dyrektywie 2012/28/UE oraz 2) regulujący możliwość uznania za osierocone utworów nieobjętych dyrektywą 2012/28/UE lub w związku z korzystaniem z dzieł osieroconych w sposób wykraczający poza ramy określone dyrektywą. W pierwszym przypadku skutki przyznania statusu dzieła osieroconego będą w ramach wzajemnego uznawania rozciągały się na terytorium wszystkich państw Unii Europejskiej. W drugim, skutki będą ograniczone do terytorium Polski. Rozróżnienie to będzie miało wpływ na strukturę polskiego rejestru dzieł osieroconych.?
Dwa reżimy, czyli proponuje się wprowadzenie nie tylko tego, co wymaga ustawodawstwo unijne, ale idzie się krok dalej. Podobnie jak w Wielkiej Brytanii chce się rozszerzyć zakres regulacji w zakresie utworów osieroconych.
?MKiDN planuje wprowadzenie szerokiej regulacji, obejmującej korzystanie w sposób komercyjny i niekomercyjny ze wszystkich rodzajów utworów, w tym literackich, audiowizualnych, muzycznych, fotograficznych i innych. Możliwe będzie także korzystanie z praw zależnych, czyli tworzenie opracowań dzieł osieroconych. Tak jak już zostało wspomniane, w przypadkach określonych w dyrektywie korzystanie będzie możliwe w oparciu o dozwolony użytek. W pozostałych sytuacjach korzystanie z utworów osieroconych będzie możliwe na podstawie licencji o charakterze niewyłącznym i zawieranych na określony czas.?
Wszystko wskazuje na to, że każdy powinien jednak iść w ślady Notona i znaczyć swoje zdjęcia. W innym wypadku może się okazać, że Twoje zdjęcie jest sierotą bez ojca i matki, a licencji do jego wykorzystywania będzie udzielała zła macocha, w której rolę wcieli się organizacja zbiorowego zarządzania.
?Korzystanie z utworów osieroconych będzie możliwe po przeprowadzeniu starannych poszukiwań podmiotu uprawnionego. W modelu licencyjnym postępowanie to będzie miała obowiązek przeprowadzić organizacja zbiorowego zarządzania udzielająca licencji. Zakłada się, że poszukiwanie będzie wyodrębnioną usługą organizacji zbiorowego zarządzania, za które będą one pobierać wynagrodzenie niezależnie od wynagrodzenia pobieranego za udzielenie licencji na korzystanie z dzieła osieroconego.?
W Wielkiej Brytanii powstał ruch przeciwko zmianom ustawodawstwa wykraczającym poza wymagania unijne, a u nas nawet za bardzo nikt się nie tym problemem nie przejmuje. Ciekawe dlaczego?
5 komentarzy
u nas nawet za bardzo nikt się nie tym problemem nie przejmuje. Ciekawe dlaczego?
Nic dziwnego, przez wojnę popisowską ledwo się powódź jest w stanie przebić. Zresztą u nas kwestia zmian w prawie to w ogóle nie jest temat do dyskusji, ACTA jedynym wyjątkiem.
I kogo to miałoby obchodzić? Garstkę twórczych ludzi? Fotografowie to nie górnicy – z kamieniami na Sejm nie pójdą.
Na Wyspach jednak starają się bardziej, a też nie są górnikami. 😉
Obawiam się, że u nas to jest większy problem. Świadomość prawna jest na bardzo niskim poziomie, a już w zakresie prawa autorskiego na żenująco niskim.Wystarczy zajrzeć do komentarzy na tvn24 pod notką o Zimmermanie.
Na Wyspach jednak starają się bardziej, a też nie są górnikami.
Jakkolwiek nieelegancko to zabrzmi – mają bardziej dojrzałe obywatelsko społeczeństwo?
Obawiam się, że u nas to jest większy problem. Świadomość prawna jest na bardzo niskim poziomie, a już w zakresie prawa autorskiego na żenująco niskim.
Ale problem nie dotyczy tylko prawa autorskiego, ale w ogóle zainteresowania wprowadzanym prawem. U nas polityka to dyskusja czy dziadek z Wehrmahtu rozpylił hel w Smoleńsku, a w bardziej obywatelskich społeczeństwach potrafią rozróżnić newsa o ciąży księżniczki od naprawdę istotnych spraw.
Wystarczy zajrzeć do komentarzy na tvn24 pod notką o Zimmermanie.
Proszę Cię… Oceniasz społeczeństwo po jakości komentarzy na portalach? Czemu nie po kulturze meczy piłkarskich? Myślałem, że przysłowie „głupi jak komentarz na onecie” ma brodę dłuższą niż życie naszych blogów zliczonych razem.
Ty tu nie proś! Komentarze pokazują stopień intelektualnego rozwoju wielu. A wiesz, jak to ze statystyką bywa 😉
[…] aby zacząć podpisywać fotografie, pisał jakiś czas temu F-Lex. Chodzi o przepisy dotyczące tzw. utworów “osieroconych”, czyli takich, których autora nie da się ustalić. W efekcie “osierocenia” pewne […]