Regulaminy konkursowe gościły na blogu kilka razy. Wspomnę choćby tylko wpis ?Konkurs z super nagrodami? [Uwaga 2019.05.15 – usunąłem aktywny link, bo brak kontentu do którego się odwoływał]. Wydawałoby się, że regulaminy konkursów fotograficznych się ?cywilizują? i coraz rzadziej organizator chce ?położyć łapę? na wszystkich zgłoszonych do konkursu zdjęciach. Wydawałoby się również, że noblesse oblige. Jeżeli ktoś ma prawo do korzystania z nazwy National Geographic, do domeny internetowej o tej samej nazwie, to nie powinien się zgadzać się na to, aby jego czytelnicy i użytkownicy stali się ofiarą loupežníka Rumcajsa. Do rzeczy! Na stronie National Geographic Polska zamieszczono informację o konkursie fotograficznym. Nazwę pomijam, bo nie chcę wprost reklamować czegoś, co nie jest tego warte. Kto chce niech zajrzy TU [Uwaga: 2019.05.15 – usunięto aktywny link ze względu na brak kontentu do którego odsyłał]. Wprawdzie wydawca NGP nie jest organizatorem tego konkursu w rozumieniu prawa, ale go realizuje w imieniu innej firmy (tym samym w jakiś tam sposób go legitymizuje). Któż jest tym ?rozbójnikiem?? Organizator. A dlaczego tak uważam? Skłoniła mnie do tego lektura regulaminu konkursu (wiem, wiem mało kto czyta). Najbardziej interesujący jest punkt 3.5. Oczywiście domyślacie się, że fragment ten musi dotyczyć praw do zdjęć. W sumie nie będę sugerował niczego więcej. Niech treść regulaminu sama przemówi 😉
Pola eksploatacyjne
Dlaczego bierzemy udział w konkursach? Odpowiedzi może być wiele. Dla sławy, w celu sprawdzenia swoich możliwości lub zmierzenia się z innymi, albo po prostu żeby ktoś inny ocenił nasze umiejętności. W zasadzie odnosi się to wszelakich konkursów, także tych fotograficznych. Co jest ważnego w konkursie? Zapewne prestiż konkursu oraz oczywiście nagroda. Przed podjęciem decyzji o wzięciu udział nawet w najbardziej prestiżowym konkursie warto zajrzeć do jego regulaminu. Wiem, wiem! Czytanie regulaminów, tak samo jak czytanie instrukcji obsługi aparatu jest passe. Mimo wszystko warto zwrócić uwagę na to, co w ?regulaminie piszczy?, nawet jeżeli jest on pisany drobnym drukiem. Zwłaszcza z tymi pisanymi drobną czcionką należałoby się dokładnie zapoznać. Każdy regulamin powinien zawierać minimalne informacje dotyczące zasad jego przeprowadzenia.
Krótkie przypomnienie dotyczące pól eksploatacji, czyli fragmenty pisma Ministra Kultury i Sztuki z 4.10.1996 r. (DPA.024/346/96)
„(…) przejście majątkowych praw autorskich może nastąpić m.in. na podstawie umowy, z tym że zgodnie z art. 41 ust. 2 pr. aut. umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa licencyjna obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione. Jeżeli więc w umowie o dzieło pola eksploatacji nie zostały wymienione, należy domniemywać, że umowa ta obejmuje jedynie samo wykonanie utworu, natomiast twórca nie przenosi na jej podstawie swoich majątkowych praw autorskich na zamawiającego. Wymieniając pola eksploatacji strony mogą co prawda nie określać dokładnie wynagrodzenia autorskiego, ale stanowi to istotne utrudnienie. W przypadku nieokreślenia w umowie wynagrodzenia jego wysokość określić należy z uwzględnieniem zakresu udzielonego prawa oraz korzyści wynikających z korzystania z utworu (art. 43 ust. 2 pr. aut.), co może być przedmiotem kontrowersji interpretacyjnych między stronami umowy. (…) Zgodnie z art. 45 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w przypadku, gdy umowa nic innego nie stanowi, twórcy przysługuje odrębne wynagrodzenie na każdym odrębnym polu eksploatacji. Jeśli w umowie o dzieło zawarta zostanie klauzula autorskoprawna, statuująca przejście majątkowych praw autorskich, a strony nie uregulują kwestii wynagrodzenia z tego tytułu dla twórcy, to nie oznacza to, że twórcy wynagrodzenie autorskoprawne się nie należy.„
Wczoraj na stronie F-LEXa na FB wrzuciłem informację o konkursie filmów krótkometrażowych ?Polska moja miłość? organizowanego przez Off Camera [Uwaga 2019.05.10 Link musiałem usunąć, bo strona nie istnieje już]. Ciekawy temat, niezłe wyzwanie dla wszystkich lubiących kręcić i super nagroda. Jest jedno ?ale?. „Ale” to kiepskie warunki konkursowe [Uwaga 2019.05.10 Link musiałem usunąć, bo strona nie istnieje już], jeżeli chodzi o prawa autorskie. Marzenia o wyjeździe do Brazylii oraz o karnecie festiwalowym każdy zgłaszający się do konkursu musi okupić udzieleniem licencji do majątkowych praw autorskich na rzecz organizatora. Kolejny organizator, który chce zgarnąć całą pulę. Nie wystarczą mu prawa do zwycięskiej pracy, ale chce mieć je do wszystkich zgłoszonych.
Licencja jest udzielana na okres 25 lat, z prawem jej przenoszenia na podmioty trzecie, jak również z prawem udzielenia sublicencji do utworu na rzecz osób trzecich. Jeżeli chodzi o zakres pół eksploatacyjnych, to najkrócej można stwierdzić, że licencja dotyczy wszystkich znanych pól, jakie mogą odnosić się do utworów audiowizualnych. Ponadto zgłaszając film do konkursu zgadzasz się na ingerencję w utwór, jak również zezwalasz na wykonywanie zależnych praw autorskich. W zasadzie mimo tego, że nadal jesteś właścicielem autorskich praw majątkowych, to udzielając w takim zakresie licencji, organizator konkursu ma możliwość dysponować utworem w takim zakresie, jak Ty. Odpowiedź na pytanie, który z Was może na tym więcej skorzystać, zostawiam bez odpowiedzi ;-).
Drugi ważny element, to kwestia nagrody. Większość konkursów już jest tak organizowana, że podatek od nagrody pokrywany jest przez organizatora. Można to zrobić w sposób jak najbardziej legalny, zgodny z przepisami prawa podatkowego. Trzeba tylko chcieć. Jeżeli poszczęści Ci się i wygrasz ten konkurs, to musisz się liczyć z tym, że zanim wyjedziesz do Brazylii musisz zapłacić podatek od nagrody. Wartość nagrody w postaci wyjazdu do Brazylii wyceniono na 10.000,00 PLN, co oznacza, że zanim wylecisz musisz zapłacić fiskusowi 1.000 złotych (art. 30 ust. 2. ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych). Zajrzyj do pkt. 21 b regulaminu: ?Zwycięzca jest zobowiązany podpisać dokumenty stwierdzające odbiór nagrody, która będzie wydawana po pobraniu podatku należnego zgodnie z przepisami o podatku dochodowym od osób fizycznych?. No chyba, że nagroda jest rzeczowa i pieniężna o łącznej wartości 10.000 zł i nagroda pieniężna jest przeznaczona na opłacenie podatku. W regulaminie nie ma o tym ani słowa, więc chyba trzeba płacić niestety samemu.
Trzeba złapać głęboki oddech i wrócić do kwestii związanych z prawem autorskim i zarzucić wszelkie dysputy o ACTA. No niestety nie da się zupełnie pominąć sprawy ACTA. Zwłaszcza, że mam takie dziwne przekonanie, prawie graniczące z pewnością, że nie wszyscy protestujący są stuprocentowymi legalistami, i jak aniołki ustrzegają się wszelkiego naruszania cudzej własności intelektualnej, w taki czy inny sposób. Dajmy jednak pokój ACTA i wróćmy na ziemię, do spraw interesujących przeciętnego foto-pstrykacza. Do F-LEX napisał Jakub – użytkownik DFV [Uwaga 2019.05.12 Dezaktywowałem lin, bo nie funkcjonuje już DFV]:
?Podczytuję czasem F-LEXa i przyszedł mi do głowy pomysł na nowy wpis-temat – takie case study. Byłbym wdzięczny gdybyś go podjął 😉 .Mam taki przypadek – pewna młoda redakcja, młodego magazynu drukowanego (mająca także serwis www) chce wydrukować moje zdjęcie, w którymś z następnych numerów. Zdjęcie zostało wybrane razem z kilkoma innymi z puli zdjęć nadesłanych do redakcji właściwie bez „kontroli” żadnego regulaminu. Nie mam nic przeciwko chęci wydrukowania mojego zdjęcia, wręcz przeciwnie – niezmiernie się cieszę, ale chciałbym się jakoś zabezpieczyć i przekazując im zdjęcie, równocześnie zwrócić uwagę na potrzebę zainteresowania się prawem autorskim – dla ich własnego dobra, tak na przyszłość. Nie chcę, żeby się w coś wkopali. Wymyśliłem sobie, że razem ze zdjęciem poślę skan pisma udzielającego licencji na polach eksploatacji w postaci jednorazowego wydruku w jednym z przyszłych numerów oraz umieszczenia zdjęcia w przyszłej galerii w serwisie www.?
Jeżeli ?Oddać za darmo?, to tylko z głową. Decyzja oddać, za darmo, czy też nie oddać jest zawsze i wyłącznie Twoją suwerenną decyzją. Oczywiście nie zamierzam polemizować ze ?Szturchańcem fotograficznym?, chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka elementów związanych z ?oddawaniem zdjęć? w kontekście prawa autorskiego.
Po pierwsze: ?Za darmo? może implikować pewne komplikacje podatkowe, ale nie o tym chciałem napisać.
Po drugie: Pamiętaj, że to Ty stawiasz warunki, a nie ?chcący?. Jeżeli z jakichś tylko Tobie, znanych powodów postanowiłeś oddać swoje zdjęcia za darmo, to warto jednak przypilnować, żebyś nie dał więcej, niż potrzebuje tego proszący. Dlatego też proponuję w miarę dokładnie opisać cel, do jakiego mają być użyte Twoje zdjęcia. W zasadzie ten cel, to nic innego, jak pola eksploatacyjne, na jakich będzie można wykorzystać fotki. Podstawowe przykładowe pola eksploatacyjne Ustawa wymienia w art. 50.
Art. 50. Odrębne pola eksploatacji stanowią w szczególności:
1) w zakresie utrwalania i zwielokrotniania utworu – wytwarzanie określoną techniką egzemplarzy utworu, w tym techniką drukarską, reprograficzną, zapisu magnetycznego oraz techniką cyfrową;
2) w zakresie obrotu oryginałem albo egzemplarzami, na których utwór utrwalono – wprowadzanie do obrotu, użyczenie lub najem oryginału albo egzemplarzy;
3) w zakresie rozpowszechniania utworu w sposób inny niż określony w pkt 2 – publiczne wykonanie, wystawienie, wyświetlenie, odtworzenie oraz nadawanie i reemitowanie, a także publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym.
Są to jednak tylko przykładowe pola i to na dużym stopniu ogólności. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby pokusić się o własne zdefiniowanie pól eksploatacji, na których mają być wykorzystane darowane zdjęcia.
Zgodnie z art. 41 ust. 2 u.p.a.p.p. umowa o korzystanie z utworu obejmuje pola eksploatacji, wyraźnie w niej wymienione. Przyjąć należy, że pole eksploatacji określone w postaci „wykorzystania zdjęć na okładce tygodnika” precyzuje je wystarczająco, tak aby pole eksploatacji uznać – według powołanego przepisu – za wyraźne (wyrok Sądu Najwyższego sygn. akt. I CSK 450/10).
Pamiętaj, że zgodnie z art. 41 ust. 2 Ustawy umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu (licencja), obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione. Nie powinieneś się godzić na ogólne odwołanie w umowie do art. 50 Ustawy, bo wtedy zazwyczaj oddasz więcej, niż potrzebuje obdarowany.
Po trzecie: Warto określić w umowie również czas, przez jaki mogą być zdjęcia wykorzystywane, a czasem nawet należałoby wskazać terytorium.
Po czwarte: Nie widzę również powodów, dla których miałbyś przenosić autorskie prawa majątkowe do zdjęć. W takim wypadku licencja jest wystarczająca. Jeżeli mogę coś zasugerować, to nie powinna to być licencja wyłączna, nie ma takiej potrzeby. Aha i nie zapomnij, żeby najlepiej mieć to wszystko na papierze.
Wasz Lord Farquaad 🙂
PS. Zdjęcie do wpisu dostałem za darmo od mojego przyjaciela Adama. Jego prace możecie oglądać na Flickr.
O pojęciu wprowadzenia utworu do obrotu było już, gdy zarabialiśmy na sprzedaży zdjęcia na aukcji u Christi?s, tj. w ?$4,338,500?. Pojęcie to jest istotne, gdy chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie o możliwość wtórnego obrotu oprogramowaniem. Wprawdzie Dominik pytał o gry (on już tak ma 😉 ), to jednak pytanie to może rozciągnąć na programy komputerowe, w tym również te, które służą do obróbki zdjęć. Czy można odsprzedać legalnie nabytego Photoshopa? Najprościej i najszybciej byłoby wszystkich od razu odesłać do licencji Adobe. Ale wtedy Dominik nie znalazłby odpowiedzi na swoje pytanie dotyczące gier. Dlatego też najpierw zerkniemy do naszej ulubionej Ustawy i zobaczymy co tym razem w Ustawie (a nie w trawie) piszczy, a potem zajrzymy do licencji Adobe w tym zakresie. Zaczynamy od przypomnienia sobie czym jest wprowadzanie utworu do obrotu.
?Wprowadzanie utworu do obrotu to publiczne udostępnienie jego oryginału albo egzemplarzy drogą przeniesienia ich własności dokonanego przez uprawnionego lub za jego zgodą?
W definicji tej z pewnością mieści się czynność skopiowania programu komputerowego na nośniki i wprowadzenie go do obrotu. Adobe CS5 lub gry na płytach są zapewne takimi programami komputerowymi. Zwracam uwagę, że kupując płytę z Adobe CS5 następuje jednak przeniesienie własności egzemplarza nośnika (na którym jest utwór), a nie nabycie praw majątkowych do Adobe CS5. Zasady korzystania z CS5 są natomiast określone w licencji. Kupując grę lub program komputerowy nabywamy egzemplarz utworu, natomiast zasady korzystania z samego utwory (znajdującego się na danym egzemplarzu) będą wynikały z treści licencji. Oczywiście nie zawsze. Kupując książkę w księgarni nabywasz egzemplarz utworu, ale nie ma do niego załączonej licencji (no bo niby po co miałaby być). Natomiast nabywając program komputerowy, płytę DVD lub CD zazwyczaj masz na pudełku napisane w jakim zakresie możesz korzystać z utworu (a to właśnie jest licencja).
Wprowadzanie do obrotu jest jednym z pól eksploatacyjnych (art. 50 pkt 2 ustawy), czyli immanentną cechą majątkowych praw autorskich. Może o tym decydować jedynie podmiot, który albo jest twórcą, albo nabył majątkowe prawa autorskie lub licencję na wprowadzanie utworu do obrotu. Odsprzedaż czy podarowanie cioci egzemplarza utworu wprowadzonego do obrotu przez podmiot uprawniony jest dozwolone. Wynika to z instytucji prawnej zwanej ?wyczerpaniem prawa?, o którym mowa w art. 51. ust. 3 Ustawy.
?Wprowadzenie do obrotu oryginału albo egzemplarza utworu na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót takim egzemplarzem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyjątkiem jego najmu lub użyczenia.?
Ważna informacja! Dotyczy to tylko dalszej odsprzedaży egzemplarza (płyty CD, DVD, książki, a nawet styczniowego numeru DFV). Przepis art. 51. ust 3 Ustawy nie będzie miał natomiast zastosowania do wersji OEM-owych (np. kupiłeś laptopa z wgranym Windowsem) lub programów ?zassanych? przez internet. Przy zakupie on-line (w rozumieniu download a nie, że przy użyciu internetu) nie dochodzi bowiem do wyczerpania prawa. Jeżeli kupisz więc muzykę, program komputerowy w systemie on-line, to nie będziesz mógł później odsprzedać, mimo że sklep pozwala Ci zgrać ją na CD.
Tyle jeżeli chodzi o polskie paragrafy. Teraz zajrzyjmy, czy przekłada się to jakoś na kupionego Photoshopa. Trzeba więc zerknąć do licencji. Amerykanie, jak to Amerykanie zazwyczaj wszystko, czego nie wolno, piszą dużą literą, jakby inaczej było nieczytelne. W sumie Europejczyków już to nie powinno dziwić, skoro w USA za brak informacji o tym, że kawa jest gorąca albo podłoga śliska można zapłacić krociowe odszkodowanie. Szybko więc trafisz na punkt 4.6 a tam: ZABRANIA SIĘ WYPOŻYCZANIA, DZIERŻAWIENIA, SPRZEDAŻY, SUBLICENCJONOWANIA, CEDOWANIA I PRZENOSZENIA PRAW UŻYTKOWNIKA DO OPROGRAMOWANIA ORAZ ZEZWALANIA NA KOPIOWANIE JAKIEJKOLWIEK CZĘŚCI OPROGRAMOWANIA DO KOMPUTERA NALEŻĄCEGO DO INNEJ OSOBY FIZYCZNEJ LUB PRAWNEJ, Z WYJĄTKIEM PRZYPADKÓW, W KTÓRYCH NINIEJSZA LICENCJA NA TO WYRAŹNIE ZEZWALA.
Uff dobrze, że mogłem już wyłączyć CapsLock. Jakoś mało amerykański jestem. Jak można tak pisać 😉 No i na szczęście są w licencji takie wyjątki. Niestety już niepisane z użyciem CapsLocka. Ważne, że są. To make long story short ? możesz sprzedać swojego Photoshopa, pod warunkiem, że go zdezaktywujesz i nie będziesz używał. Jak to zrobić od strony technicznej? O tym niech napiszą zaprzyjaźnieni blogerzy od fotografii. Jeśli bardzo chcesz znać zapisy licencyjne, to zajrzyj do 4.6 niepisanego już dużą literą. Podobnie będzie np. z płytą CD z utworami Twojego ulubionego artysty. Zawsze możesz ją sprzedać. Errata: [ Musisz jednak pamiętać, ze sprzedając swój egzemplarz, tracisz prawo do plików w swoim telefonie lub mp3, które zrobiłeś dla swojego użytku osobistego.] Tu się zagalopowałem i ograniczyłem dozwolony użytek. Piotr w komentarzu ma rację. Nie czytać tego co w kwadratowym nawiasie 🙂
Dodano: 07.01.2012
Mimo erraty powróciłem do kwestii zgrywania płyt w ramach dozwolonego użytku osobistego. Możesz przeczytać o tym w „mp3”
Fotografia, a dokładniej majątkowe prawa autorskie mają swoją pewną wartość. Większą lub mniejszą, ale mają. Jeżeli zawarłeś umowę sprzedaży majątkowych praw autorskich lub umowę licencji wyłącznej (bez względu czy na wszystkich polach eksploatacji, czy na jednym) i z jakichś powodów nie zadbałeś lub przegapiłeś wpisanie postanowienia dotyczącego wynagrodzenia, to jeszcze nie wszystko stracone. Wprawdzie nie wyobrażam sobie, jak można przegapić lub pominąć taką kwestię w umowie. Ustawodawca ma jednak większą wyobraźnię niż ja i uznał, że taka sytuacja może mieć miejsce.
Art. 43. 1. Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.
Ustawodawca przyjął bowiem domniemanie odpłatności przeniesienia praw lub udzielenia licencji. Jeżeli więc z treści umowy nie wynika, że nastąpiło przeniesienie pod tytułem darmym, to będzie miał w takim przypadku zastosowanie art. 43 ust. 1 ustawy. Jeżeli ma być za darmo, to musi to wynikać wprost z treści postanowień umowy lub z charakteru samej umowy (umowa darowizny). Osoba, która nabyła prawa majątkowe lub zawarła umowę licencji wyłącznej (było o licencji na F-LEX) nie będzie mogła twierdzić i dowodzić w sądzie, że umówiliście się inaczej. A to dlatego, że (pamiętacie dlaczego?) oba te rodzaje umów muszą być zawarte w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Czyli czego nie ma na piśmie w umowie, to nie obowiązuje.
Sprzedajemy zdjęcia. Ale rzeczywiście zdjęcia, czyli wydrukowane fotografie na naszych Epsonach lub wywołane w labie, ba może nawet w Saturnie [Uwaga 2019.05.12 – aktywny link został usunięty, bo nie funkcjonuje strona o wskazanym adresie]. Zastanawialiście się kiedykolwiek nad konsekwencjami prawnymi? Co tam sprzedajemy. Bierzemy, drukujemy plik zdjęć z imprezy u cioci Krysi i po prostu wręczamy je wujkowi Leonowi. Czym jest taka czynność? Czy ma ona jakikolwiek wpływ na nasze majątkowe prawa autorskie? Co może z takimi zdjęciami zrobić wujek Leon?
Należy zacząć od tego, że barytowy papier, na którym wydrukowaliśmy nasz utwór (zdjęcie) jest jedynie nośnikiem. Taka wydrukowana fotka jest w rozumieniu prawa autorskiego egzemplarzem utworu (tak, jak np. moja ulubiona książka ?Paragraf 22?, która też jest egzemplarzem utworu). W $4,338,500 wspominałem o jednym z pól eksploatacji, jakim jest wprowadzanie do obrotu oraz o egzemplarzu utworu. Wręczając wujowi Leonowi plik zdjęć (zakładamy, że utworów), wprowadziłeś je do obrotu. Czy w związku z tym faktem wuj Leon nabywa majątkowe prawa autorskie do zdjęć? A jeżeli tak, to jakie i na jakich polach eksploatacji? Możesz spać spokojnie! Wręczając mu zdjęcia, wprawdzie wprowadziłeś utwory do obrotu, ale nie przeniosłeś jednak żadnych praw majątkowych. Wszelkie autorskie prawa majątkowe do zdjęć/utworów nadal są należne Tobie (no chyba że w międzyczasie opchnąłeś je ciotce Kryśce 😉 ). Regułę tę artykułuje wprost Ustawa, a dokładnie art. 52 ust. 1, który brzmi:
Wszyscy dyskutują co takiego szczególnego jest w fotografii zatytułowanej Rhein II autorstwa Andreasa Gursky. Jak o co? Cena. Każdy chciałby sprzedać za ponad 4 miliony amerykańskich dolarów swoje zdjęcie. O szczegółach dotyczących przedmiotu aukcji i wylicytowanej cenie można przeczytać na stronie domu akcyjnego Christie?s. Z informacji zamieszczonych na stronie wynika, że przedmiotem aukcji był konkretny egzemplarz zdjęcia. Jak wierzyć zapewnieniom dotyczącym przedmiotu aukcji, zdjęcie zatytułowane Rhein II zostało zaprezentowane w tej formie, rozmiarze i na takim właśnie nośniku w 6 egzemplarzach. Właśnie jeden z tych sześciu egzemplarzy został sprzedany. Znaczy się, ktoś zapłacił fortunę za egzemplarz zdjęcia, ale nie za majątkowe prawa autorskie do fotografii.
Spróbujmy przyjrzeć się temu zagadnieniu nie przez pryzmat ceny, a z punktu widzenia praw autorskich. Pierwotna sprzedaż wydrukowanego (wywołanego) zdjęcia jest związana z prawem wprowadzania do obrotu egzemplarza, na którym utrwalono utwór (zdjecie). Wprowadzenie do obrotu to jedno z pól eksploatacji (na samym początku F-LEXa pisałem, że jak za oknem szybko zacznie robić się ciemno, będziemy omawiać pola eksploatacji, no to i jest pierwsze pole eksploatacji). Zgodnie z art. 50 pkt 2 Ustawy odrębnym polem eksploatacji w zakresie obrotu oryginałem albo egzemplarzami, na których utwór utrwalono jest wprowadzanie do obrotu, użyczenie lub najem oryginału albo egzemplarzy. Przez wprowadzeniem utworu do obrotu rozumie się publiczne udostępnienie jego oryginału albo egzemplarzy drogą przeniesienia ich własności dokonanego przez uprawnionego lub za jego zgodą (art. 6. ust 1. pkt 6 Ustawy). Utwór może być wprowadzany do obrotu jedynie przez osobę uprawnioną, czyli osobę posiadającą autorskie prawa majątkowe w zakresie wprowadzania do obrotu. Natomiast nabywca egzemplarza zdjęcia może natomiast dysponować nim w dowolny sposób, np. wystawić na aukcji u Christi?s, podarować znajomemu, czy też schować do skrzyni na strychu.