Sprzedajemy zdjęcia. Ale rzeczywiście zdjęcia, czyli wydrukowane fotografie na naszych Epsonach lub wywołane w labie, ba może nawet w Saturnie [Uwaga 2019.05.12 – aktywny link został usunięty, bo nie funkcjonuje strona o wskazanym adresie]. Zastanawialiście się kiedykolwiek nad konsekwencjami prawnymi? Co tam sprzedajemy. Bierzemy, drukujemy plik zdjęć z imprezy u cioci Krysi i po prostu wręczamy je wujkowi Leonowi. Czym jest taka czynność? Czy ma ona jakikolwiek wpływ na nasze majątkowe prawa autorskie? Co może z takimi zdjęciami zrobić wujek Leon?
Należy zacząć od tego, że barytowy papier, na którym wydrukowaliśmy nasz utwór (zdjęcie) jest jedynie nośnikiem. Taka wydrukowana fotka jest w rozumieniu prawa autorskiego egzemplarzem utworu (tak, jak np. moja ulubiona książka ?Paragraf 22?, która też jest egzemplarzem utworu). W $4,338,500 wspominałem o jednym z pól eksploatacji, jakim jest wprowadzanie do obrotu oraz o egzemplarzu utworu. Wręczając wujowi Leonowi plik zdjęć (zakładamy, że utworów), wprowadziłeś je do obrotu. Czy w związku z tym faktem wuj Leon nabywa majątkowe prawa autorskie do zdjęć? A jeżeli tak, to jakie i na jakich polach eksploatacji? Możesz spać spokojnie! Wręczając mu zdjęcia, wprawdzie wprowadziłeś utwory do obrotu, ale nie przeniosłeś jednak żadnych praw majątkowych. Wszelkie autorskie prawa majątkowe do zdjęć/utworów nadal są należne Tobie (no chyba że w międzyczasie opchnąłeś je ciotce Kryśce 😉 ). Regułę tę artykułuje wprost Ustawa, a dokładnie art. 52 ust. 1, który brzmi:
Art. 52. 1. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu.
Oczywiście nasuwa się pytanie, czy to dotyczy tej sytuacji? Przecież ja nie podpisywałem żadnej umowy, po prostu wydrukowałem zdjęcia i dałem je wujkowi Leonowi. Żadnej umowy może i nie podpisywałeś, ale obdarowałeś wuja zdjęciami. Dla każdego prawnika będzie oczywistym, że zawarliście umowę darowizny, na podstawie której przeniosłeś pod tytułem darmym na wuja Leona zdjęcia, w wyniku czego stał się on właścicielem poszczególnych egzemplarzy zdjęć. Skoro tak, to art. 52 ust. 1 będzie miał jak najbardziej zastosowanie do tej sytuacji. Wujo ma poszczególne egzemplarze zdjęcia, a Ty nadal masz majątkowe prawa autorskie do zdjęć (utworów). Co może wujek Leon? Ano może te zdjęcia, jako prawowity właściciel odbitek sprzedać, podarować ciotce Feli, włożyć do rodzinnego albumu, albo napalić nimi w piecu, może również spróbować sprzedać je u Christie?s. Ustawa zezwala mu również wystawiać je publicznie, ale pod warunkiem, że nie łączy się to z osiąganiem korzyści majątkowych (art. 32 ust. 1) . Czyli w zasadzie może zrobić to samo, co ja ze swoim egzemplarzem ?Paragrafu 22?.
Czego nie wolno wujowi? Ano nie wolno mu np. zwielokrotniać zdjęć (czyli nie może np. robić odbitek z otrzymanych zdjęć). Zwielokrotnianie jest immanentnie bowiem związane z majątkowymi prawami autorskimi, które przysługują Tobie (o proszę pojawiło nam się kolejne pole eksploatacyjne).
Warto zapamiętać:
1. Ustawa rozróżnia nabycie praw do egzemplarza utworu od nabycia praw do utworu.
2. Poprzez fakt wręczenia po sesji modelce sterty jej zdjęć nie nabywa ona żadnych autorskich praw majątkowych do zrobionych zdjęć-utworów (no chyba, że się umówiliście inaczej), za to nabywa prawo własności wydruków.
3. Jeżeli kiedyś zostaną sprzedane Twoje odbitki za grube tysiące na aukcji, to pamiętaj co napisałem w ?$4,338,500?.
11 komentarzy
Ta fotografka, która drukowała w Saturnie zdjęcia na wystawę to jakaś dziwna artystka. Tego typu zlecenia powinno się wykonywać w ramach indywidualnych ustaleń z ustaleń, a nie w miejskiej macalnie. Ja bym w życiu nie wykonywał takich odbitek w takim miejscu 😉
Trochę zamieszałem w literkach, ale mam nadzieję, że moja wypowiedź jest zrozumiała :]
…i jeszcze jedno mi przyszło do głowy 😉 Jak to wszystko będzie wyglądało w przypadku wysłania wujkowi Leonowi zdjęcia pocztą…elektroniczną…w rozmiarze 900×600 😉 Czy może cioci Uli forwardować mojego maila? Czy jak wujek skasuje swojego maila z moim załącznikiem po wysłaniu go cioci Uli, to czy mamy do czynienia z „darowizną”?
@jj – obawiam się, że prawo autorskie nie nadąża za takimi rozwiązaniami.
Jedno jest pewne, nie nastąpiło przeniesienie autorskich praw majątkowych, bo do tego wymagana jest forma pisemna pod rygorem nieważności (art. 53).
Jeżeli w e-mailu napiszesz, przesyłam Ci zdjęcia wydrukuj je sobie lub wywołaj w Saturnie, to można by domniemać, że udzieliłeś Leonowi licencji na tym polu eksploatacji (art. 65). Nie mógłby jednak ich forwardować do ciotki, bo nie miał prawa do udzielania sublicencji.
Wydaje mi się, że prawno-rzeczowy charakter egzemplarza – wyklucza tutaj stosowanie przepisu art. 52 do wysłanego pliku pocztą elektroniczną. Coraz bardziej skłaniam się do licencji.