Strona główna » Każdy ma swoją cenę

Każdy ma swoją cenę

przez dar_wro

W ?Bezwartościowym amatorze? przedstawiłem wycenę amatorskich zdjęć przez niektórych wydawców. O wycenie zdjęć amatorskich przez sąd było w ?Wysokiej komisji?. Tam też omówiony był wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 23 marca 2008 r. (I Aca 456/08), z którego wynika, że wartość zdjęcia, na potrzeby zasądzenia odszkodowania w oparciu o przepisy art. 79 ust. 1 pkt 3 Ustawy, zależy od wielu przesłanek. Nie można jednak twierdzić kategorycznie, że zdjęcie wykonane przez amatora nie ma żadnej wartości.

Art. 79. 1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:
3)    naprawienia wyrządzonej szkody:
b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.

Podstawą do zasądzenia odszkodowania jest wynagrodzenie, jakie fotograf uzyskałby, gdyby doszło do zawarcia stosownej umowy pomiędzy nim a podmiotem naruszającym jego autorskie prawa majątkowe. Z pewnością łatwiej będzie miał sąd, jeżeli sprzedajesz swoje prace i jesteś w stanie żądanie podeprzeć dowodami z innej transakcji. W ten sposób uprawdopodabniasz wynagrodzenie, za jakie w sposób legalny ?sprzedałbyś? swoje zdjęcia naruszającemu. Pomocna dla sądu może być również informacja za ile naruszający, w innych sytuacjach, nabywał zdjęcia. Jeżeli określenie wysokości wynagrodzenia jest utrudnione, to ustalane jest ono przez sąd według oceny opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy (art. 322 k.p.c.).

Art. 322. Jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.

W uzasadnieniu przywołanego wyroku sąd konstatuje:
?Powód nie zajmuje się profesjonalnie fotografią artystyczną, nie wykonuje zdjęć na zamówienia klientów ani ich nie sprzedaje(?) nie świadczy samo przez się o posiadaniu umiejętności zawodowych artystów fotografików zrzeszonych w ZPAF.(?) przedmiotowe zdjęcia nie odznaczają się jakąś szczególnie istotną wartością artystyczną, nowatorstwem środków artystycznego wyrazu, wyjątkowym nakładem inwencji twórczej czy wysiłku realizatorskiego ze strony powoda, a te okoliczności niewątpliwie wpływają na wysokość wynagrodzenia należnego za wykorzystanie zdjęć. (?) Wykonane przez powoda zdjęcia rejestrują radosną zabawę młodych ludzi, barwny uliczny tłum, stąd wbrew zastrzeżeniom powoda, argumenty wskazane przez Sąd I instancji, a przemawiające za przyjęciem za podstawę określenia wynagrodzenia powoda 20% stawki zawodowych artystów fotografików są racjonalne, logiczne oraz zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, stąd Sąd odwoławczy w pełni je aprobuje, nie znajdując podstaw do podwyższenia tego wynagrodzenia w kierunku żądanym przez powoda w apelacji.?
O tym, że na stawki ZPAF za bardzo nie mamy co liczyć, to już wiemy z przywołanego powyżej uzasadnienia. Wiemy jednak z niego również, że wynagrodzenie w wysokości 20% stawki ZPAF nie jest jednak żądaniem wygórowanym :-).

Czytając powyższe uzasadnienie można domniemywać, że za te same zdjęcia rejestrujące radosną zabawę młodych ludzi, barwny uliczny tłum fotograf należący do ZPAF prawdopodobnie miałby zasądzone odszkodowanie w oparciu o 100%, a nie 20% stawki ZPAF. Oczywiście można się buntować, tupać nogami i oburzać, ale czy to coś zmieni?

You may also like

11 komentarzy

yehood 21 stycznia 2012 - 16:36

a równość wobec prawa?

Powtórz
Piotr 22 stycznia 2012 - 01:05

przedmiotowe zdjęcia nie odznaczają się jakąś szczególnie istotną wartością artystyczną, nowatorstwem środków artystycznego wyrazu, wyjątkowym nakładem inwencji twórczej czy wysiłku realizatorskiego ze strony powoda, a te okoliczności niewątpliwie wpływają na wysokość wynagrodzenia należnego za wykorzystanie zdjęć.

No proszę, nawet w sądzie argumentacja „ale ja się przy tym napracowałem!” jest ważnym argumentem…

Powtórz
Piotr 22 stycznia 2012 - 01:09

Czy argument, że pan(i) sędzia nie ma jakiegoś szczególnego doświadczenia, naukowych publikacji na koncie, nie jest sędzią Sądu Najwyższego, a sam wyrok nie wykazuje śladów głębszych przemyśleń, więc należy mu/jej się co najwyżej 20% kosztów sądowych, miałby szansę w sądzie wyższej instancji?

Powtórz
dar_wro 22 stycznia 2012 - 11:30

1. Nie zaglądajmy w kieszeń sędziemu, sąsiadowi, koledze i innym (chociaż to takie polskie :-p ).
2. Koszty sądowe nie należą się sędziemu.
3. Uważam, że podałeś kompletnie zły przykład. Choćby dla tego, że wynagrodzenie sędziego jest unormowane w prawie, a ponadto można byłoby je odnieść do wynagrodzenia innych sędziów w sądzie. Przywołane orzeczenie dotyczy sytuacji, w której brak jest obiektywnych „mierników” ;-).

Powtórz
Piotr 22 stycznia 2012 - 15:18

ad 1) Nikomu do żadnej kieszeni nie zaglądam. Kwestia dorobku naukowego, doświadczenia i stanowisk pełnionych w uznaniu tego dorobku i wiedzy nie jest zaglądaniem do kieszeni tylko raczej pod czapkę – czy ten organ pod nią służy tylko do noszenia tejże czapki, czy pełni jeszcze jakąś rolę. A w ogóle skąd Ci przyszło do głowy, że wiedza i dorobek naukowy jest u nas skorelowany z kasą? 😛
ad 2) No i ok. To nie zmienia kwestii zasadności uzależnienia opłaty za usługę od jej jakości. Wiem, wiem, w przypadku sądów – wykluczone 🙂
ad 3) Byłem pewien, że tutaj nie ma żadnych luk 🙂

Powtórz
Amaśka 22 stycznia 2012 - 11:34

Znam przypadki, gdy były sprawy o wysokość emerytury. Rzecz dotyczyła emerytur górniczych, a Wysoki Sąd argumentował w ten sposób, że górnicza emerytura nie należy się w pełnej wysokości, gdyż powód nie był codziennie na dole kopalni. Jeden z ograbianych przez ZUS nie wytrzymał i powiedział, że ma nadzieję, że dożyje czasów, gdy Wysoki Sąd też nie będzie miał pełnej emerytury, bo przecież przez 8 godzin nie przebywa na sali sądowej. Źle to się dla niego skończyło.

Powtórz
dar_wro 22 stycznia 2012 - 13:14

Niedawno pewien obywatel na 14 dni wylądował za kratki 🙂

Powtórz

Zostaw komentarz

error: Uwaga: Treść jest chroniona !!